Dział: INTERNET

Dodano: Listopad 08, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Będzie ciąg dalszy procesu blogera z Mosiny

Sąd Najwyższy uchylił umorzenie sprawy karnej blogera oskarżonego przez burmistrz Mosiny Zofię Springer o pomówienie.

Wczoraj Sąd Najwyższy uwzględnił kasację adwokata burmistrz i zwrócił poznańskiemu sądowi jeden z wątków tej głośnej sprawy. Jest ona objęta monitoringiem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka z uwagi na znaczenie dla wolności słowa.
Bloger Łukasz Kasprowicz krytykował w Internecie działania burmistrz Mosiny. Wytoczyła mu ona prywatny proces karny o zniesławienie, bo poczuła się pomówiona 15 wpisami. Skorzystała z art. 212 kodeksu karnego, który za przestępstwo pomówienia w mediach przewiduje do roku więzienia (trwa kampania o jego wykreślenie z kodeksu karnego).
Chodziło m.in. o takie zwroty blogera: "Mosiński magistrat to według mnie burdel na kółkach, a jego szefową jest Zofia Springer"; "kłamczucha"; "kłamliwa bestia"; "Springer zmusza mosińskich urzędników do bezprawia pod groźbą konsekwencji". Bloger sugerował też "nieczyste działania" burmistrz i pisał o upijaniu wyborców, by na nią głosowali.
W 2011 roku Sąd Rejonowy w Poznaniu uznał winę Kasprowicza i skazał go na 10 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem prac społecznych. Sąd orzekł też 500 zł nawiązki na PCK i roczny zakaz wykonywania zawodu dziennikarza. Został on też zobowiązany do przeprosin. Po tym wyroku HFPC podkreślała, że pozbawiałby on Kasprowicza źródła utrzymania.
W wyniku apelacji Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił Kasprowicza, uznając, że wpisy na blogu nie są materiałami dziennikarskimi, tylko opiniami obywatela na temat władzy. Wobec dwóch wpisów (w tym o "zmuszaniu urzędników do bezprawia") sąd uznał, że mogły narazić na utratę dobrego imienia, ale umorzył te sprawy ze względu na ich znikomą szkodliwość.
Sąd Okręgowy uznał, że bloger jako dziennikarz obywatelski miał prawo do wyrażania opinii, nawet za pomocą ostrego języka, dotyczyły one bowiem działalności publicznej urzędnika oraz zostały formułowane nie w zamiarze zniesławienia, ale w interesie społecznym. Sąd zwrócił też uwagę, że język Internetu podlega mniejszym rygorom niż język wypowiedzi prasowej, bo jest "społeczne przyzwolenie" na bardziej dobitne komentarze w sieci.
W ub.r. Sąd Najwyższy utrzymał uniewinnienie blogera, ale zarazem na wniosek adwokata Springer zwrócił do Sądu Okręgowego wątek o ”zmuszaniu urzędników do bezprawia”. Według Sądu Najwyższego Sąd Okręgowy popełnił wiele błędów, m.in. mylnie uznał część wpisów za nieszkodliwe, a ostrość języka Internetu za bardziej dopuszczalną niż w prasie.
W styczniu br. Sąd Okręgowy w Poznaniu ponownie umorzył postępowanie wobec blogera za te słowa ze względu na ich znikomą szkodliwość.
Rozpatrując ponowną kasację adwokata Springer, Sąd Najwyższy uznał, że Sąd Okręgowy nie wykonał zaleceń jego poprzedniego wyroku co do stopnia społecznej szkodliwości tych słów. „Konieczne jest wzięcie pod uwagę wszystkich aspektów i okoliczności” - mówiła sędzia Sądu Najwyższego Barbara Skoczkowska w uzasadnieniu wyroku. Dodała, że sąd okręgowy nie ocenił m.in. zamiaru, w jakim działał oskarżony.
“Tego procesu w ogóle nie powinno być” - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Dominika Bychawska-Siniarska z HFPC. Dodała, że nawet tak nieeleganckie słowa blogera nie mogą być przestępstwem, a sprawa zasługuje jedynie na proces cywilny. Kasprowicz powiedział PAP, że Springer wytoczyła mu też taki proces, który jest zawieszony do końca sprawy karnej.

PAP, KOZ

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.