Prezes Radia Merkury doniósł do prokuratury na poprzedni zarząd
Filip Rdesiński, prezes poznańskiego Radia Merkury, złożył wczoraj doniesienie do prokuratury w sprawie nieprawidłowości, jakich mógł się dopuścić poprzedni zarząd stacji.
Zarzuty ujawnił podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed budynkiem poznańskiej prokuratury. Rdesiński zakwestionował umowę na opracowanie planu modernizacji radia, którą w 2007 roku zarząd zawarł z dziennikarzem Radia Merkury Mariuszem Szymyślikiem. Według Rdesińskiego, płacąc za nią 92,5 tys. zł, zarząd naruszył ustawę o zamówieniach publicznych, bo tak wysoka kwota wymagała ogłoszenia przetargu. Twierdzi też, że zarząd złamał prawo, podpisując bez przetargu umowę z agencją reklamową założoną przez jednego z byłych dziennikarzy stacji. - Zarząd zagwarantował agencji wyłączność na sprzedaż czasu antenowego, nie dając takich możliwości innym agencjom. Włączył ją też w struktury Radia Merkury, co jest niedopuszczalne. Działał więc na szkodę spółki – mówił podczas konferencji Rdesiński. Kolejny jego zarzut dotyczy objęcia patronatem Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku i podpisania w 2009 roku przez były zarząd umowy reklamowej z organizatorem. Jego zdaniem zarząd, zobowiązując się do emisji reklam zorganizowanego w ramach festiwalu konkursu na najlepszą polską nalewkę, złamał ustawę o wychowaniu w trzeźwości. Rdesiński przyznał jednak, że w sprawie tych nieprawidłowości nie przeprowadził audytu, bo byłby on dla spółki zbyt kosztowny. Piotr Frydryszek, były prezes Radia Merkury, mówi tylko: - Każdy obywatel ma prawo złożyć w prokuraturze dowolne doniesienie. Absurdalnych nie będę jednak komentował. Rdesiński odniósł się też do wniosku o odwołanie go z funkcji prezesa Radia Merkury, który w poniedziałek złożył do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji minister skarbu państwa Aleksander Grad. - Nikt z Ministerstwa Skarbu nie spotkał się ze mną i nie poprosił o żadne dokumenty. Tezy o moim działaniu na szkodę spółki są wyssane z palca. Jeśli KRRiT nie pozwoli mi ustosunkować się do zarzutów, będę miał pełne prawo podejrzewać, że jest to działanie o charakterze czysto politycznym - mówił. - Jako dziennikarz "Gazety Polskiej" i "Wiadomości" TVP wielokrotnie publikowałem materiały niewygodne dla prezydenta Bronisława Komorowskiego - dodał. Według niego był to powód, dla którego członek rady nadzorczej Radia Merkury z ramienia skarbu państwa Tomasz Naganowski oraz Krzysztof Luft, były szef biura prasowego Kancelarii Sejmu, a obecnie członek KRRiT, zabiegali w resorcie o odwołanie go ze stanowiska. - Tomasz Naganowski był członkiem wyborczego komitetu honorowego Komorowskiego, a Krzysztof Luft bliskim współpracownikiem marszałka - wyjaśniał. Naganowski nie zamierza dyskutować z Rdesińskim. -Teza, że byłem w komandzie zemsty Bronisława Komorowskiego, jest bzdurą i nie warto z nią polemizować. Rdesiński broni się przez atak – mówi Naganowski. KRRiT nie rozpatrzyła wczoraj wniosku o odwołanie Rdesińskiego. - Rada musi najpierw zapoznać się ze sprawą. Prawdopodobnie będzie też chciała wysłuchać argumentów prezesa Rdesińskiego - informuje Katarzyna Twardowska, rzeczniczka KRRiT. Kolejne posiedzenie rady odbędzie się w czwartek.(MW, 13.10.2010)










