Szefowie ITI wsparli Gronkiewicz-Waltz w wyborach, dla mediów grupy to żaden news
Prezes Grupy ITI Wojciech Kostrzewa i jej prezydent Jan Wejchert dofinansowali kampanię wyborczą Hanny Gronkiewicz-Waltz. W koncernie zapewniają, że nie ma to wpływu na niezależność mediów grupy.
Tygodnik ”Newsweek Polska” ujawnił, że prezes Grupy ITI Wojciech Kostrzewa i prezydent koncernu Jan Wejchert wpłacili ze swoich kont po 10 tys. zł na kampanię Hanny Gronkiewicz-Waltz w 2005 roku, gdy starała się o mandat poselski. – Panowie Jan Wejchert i Wojciech Kostrzewa dokonali prywatnych wpłat – mówi Anna Czerniejewska, PR manager ITI. – Postępowanie takie jest zgodne z obowiązującym prawem, stanowi realizację niezbywalnych praw obywatelskich, a zakazanie ich z jakichkolwiek powodów byłoby ich łamaniem – dodaje. Jednak ITI jest właścicielem Grupy TVN. Jaki wpływ to wydarzenie ma na wiarygodność mediów Grupy? – Pytanie o wpływ na wiarygodność w ogóle nie ma racji bytu – odpiera Anna Czerniejewska. – Bo były to prywatne wpłaty, a nie wpłaty poczynione przez Grupę ITI – powtarza. – Ani Wojciech Kostrzewa, ani Jan Wejchert nie mają wpływu na naszą politykę programową – zapewnia Adam Pieczyński, dyrektor TVN 24. – Ta sprawa nie ma nic wspólnego z wiarygodnością TVN-u. Nie wyobrażam sobie, żeby Jan Wejchert przychodził do Kamila Durczoka (szef programu informacyjnego TVN-u – przyp. red.) i mówił mu, co pokazać w ”Faktach” – zgadza się Jacek Żakowski, publicysta ”Polityki”. – Gdyby szefowie ITI chcieli świadczyć usługi medialne, nie finansowaliby niczyjej kampanii pod własnym nazwiskiem, lecz zrobili to w ukryciu – argumentuje. Innego zdania są jednak dziennikarze o prawicowych przekonaniach, którzy już wcześniej wiązali ITI z Platformą Obywatelską. Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny tygodnika ”Gazeta Polska”, we wczorajszym komentarzu na portalu Dziennik.pl napisał: ”należało uprzedzić społeczeństwo, że ITI w szczególny sposób pomaga Platformie. Przynajmniej po to, by widz wiedział, że dana stacja jest partyjno-rządowa.” A publicysta ”Dziennika” Jerzy Jachowicz na tym samym portalu opisywał, jak cieszono się w newsroomie TVN-u, gdy Hanna Gronkiewicz-Waltz została prezydentem Warszawy. ”Dziennikarze poszli za głosem serca swych prezesów” – ironizował Jachowicz. – Politykom nie należy ulegać, bo ryzykuje się wtedy niezależność mediów – komentuje Zbigniew Benbenek, właściciel i przewodniczący rady nadzorczej ZPR SA. Do ZPR SA należą m.in. ”Super Express”, Radio Eska i Vox FM. – Dlatego u mnie są traktowani tak jak reklamodawcy: zamieszczamy płatne ogłoszenia wyborcze i to wszystko – dodaje. Anna Czerniejewska podkreśla, że wpłaty nie były ukrywane, a w kwietniu ub.r. Jan Wejchert mówił o tym w wywiadzie dla ”Newsweeka”. Pojawiło się w nim, że Wejchert wydał 10 tys. zł ”na lokalną kampanię Hanny Gronkiewicz-Waltz”, a wspólnie z Mariuszem Walterem wpłacili po ok. 25 tys. zł na kampanię Henryki Bochniarz w wyborach prezydenckich. – Tylko że nie było wtedy wiadomo ani o stadionie, ani o wpłacie Wojciecha Kostrzewy – mówi Andrzej Stankiewicz z ”Newsweeka”, autor wczorajszej informacji. ”Newsweek” łączy bowiem finansowanie kampanii z kwotą 456 mln zł, którą decyzją władz Warszawy (rządzonej przez prezydent Gronkiewicz-Waltz) przeznaczono w ub.r. na budowę stadionu Legii – klubu piłkarskiego należącego do ITI. O sprawie nie informowały wczoraj media Grupy TVN. – To, że ktoś prywatnie wpłaca pieniądze na czyjąś kampanię, to żaden news – mówi Adam Pieczyński.(RUT, 02.06.2009)










