Chaotyczny layout "Top Gear" może odstraszyć polskiego czytelnika

Polska edycja miesięcznika "Top Gear" (Burda Media Polska) wniosła do segmentu pism motoryzacyjnych nową jakość, a dzięki niskiej cenie ma szansę na zdobycie własnego grona zwolenników. Tytuł nie zagrozi jednak innym na tej półce, bo jest przeznaczony dla innego typu odbiorców – uważają analitycy rynku i konkurencja. Pismo zadebiutowało 14 lutego z ceną 3,90 zł.

Tomasza Tęczę, media managera z SPC House of Media zdziwiła niska cena miesięcznika. – Jest ona zaniżona, jeśli wziąć pod uwagę druk na kredowym papierze i lakierowaną okładkę. Spodziewam się więc, że koszt egzemplarza wzrośnie. Pytanie tylko, jak długo wydawca jest w stanie ją utrzymać na obecnym poziomie – zastanawia się Tęcza. Łukasz Bąk, redaktor naczelny tygodnika ”Motor” (Wydawnictwo Bauer), uważa, że polska edycja miesięcznika wniosła na rynek pism motoryzacyjnych nową jakość. Nie jest to bowiem typowy magazyn z tego segmentu, a bardziej pismo lifestylowe. – ”Top Gear” trafi do innych odbiorców, więc nie powinien odebrać czytelników typowym miesięcznikom motoryzacyjnym. Nie jest to przewodnik po świecie motoryzacji, a bardziej jak zabawa w motoryzację. Jednak przy takiej konwencji wydawca może nie osiągnąć tak dużej sprzedaży, jak zakłada (docelowo 60 tys. egz. – przyp. red.) - uważa Bąk. Jego zdaniem pierwsze numery dzięki niskiej cenie i silnej kampanii mogą się sprzedać nawet w wyższym nakładzie. Jednak gdy zabraknie promocji i pismo zdrożeje, sprzedaż może spaść do poziomu poniżej 50 tys. egz. Maciej Brzeziński, redaktor prowadzący miesięcznika ”Auto Świat Poradnik” (Axel Springer Polska), jest bardziej sceptyczny. – Wydawca może boleśnie zderzyć się z rzeczywistością. Jeśli docelowo osiągnie 40 tys. egz., to i tak będzie to dobry wynik – mówi Brzeziński. Polską edycję miesięcznika ocenia jako ciekawą i atrakcyjnie zrobioną. Zwraca jednak uwagę, że nieco chaotyczny layout, typowy dla pism brytyjskich, niekoniecznie musi się spodobać polskim czytelnikom.

(AW, 18.02.2008)