Prokuratura bada sprawę podsłuchiwania dziennikarzy

Prokuratura wyjaśnia, czy dziennikarze byli podsłuchiwani przez służby specjalne, a jeśli tak, czy w granicach dopuszczanych prawem. Na razie sprawa jest elementem śledztwa w sprawie korupcji w Ministerstwie Rolnictwa.

– Nie wykluczamy jednak odrębnego śledztwa dotyczącego podsłuchów – zaznacza prokurator krajowy Marek Staszak. Zależy to od oceny materiału dowodowego. We wtorek prokurator krajowy otrzymał zestawienie publikacji prasowych z dotychczasowymi ustaleniami dziennikarzy w tej sprawie (m.in. artykuły z ”Newsweek Polska” i ”Polityki”, ”Gazety Wyborczej” i miesięcznika ”Press”). – Dostarczając te materiały do prokuratury, chciałem w ten sposób zwrócić uwagę prokuratury na niepokojące zjawisko inwigilacji dziennikarzy – mówi dziennikarz śledczy ”Newsweeka” Maciej Duda, który dostarczył Staszakowi materiały prasowe. – Była to nieformalne zawiadomienie o przestępstwie – dodaje. O tym, że służby specjalne podsłuchiwały telefony dziennikarzy, powiedział w sierpniu przed sejmową Komisją ds. Służb Specjalnych były minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek. W listopadzie ”Newsweek Polska” ujawnił z kolei zeznanie byłego szefa Centralnego Biura Śledczego Jarosława Marca, który potwierdził, że podsłuchiwano dziennikarza ”Gazety Wyborczej” Wojciecha Czuchnowskiego. – To, że sprawa jest przedmiotem śledztwa, to duży postęp. Mam nadzieję, że zostanie wkrótce wyjaśniona – mówi Czuchnowski. Dziwi się tylko, że dołączono ją akurat do śledztwa dotyczącego Ministerstwa Rolnictwa. – Ta afera korupcyjna była głośna i pisało o niej wielu dziennikarzy. Kontaktowali się między innymi z Januszem Kaczmarkiem. Możliwe, że właśnie wtedy zaczęto podsłuchiwać ich telefony – przypuszcza Maciej Duda.

(RUT, 07.12.2007)