Dział: TELEWIZJA

Dodano: Lipiec 14, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

W białych rękawiczkach

Tak przedstawiała cele umowy z TVP firma LeasingTeam

Szantaż – tak wyoutsourcingowani pracownicy TVP określają to, jak postąpiła z nimi firma.

Wybór nowego zarządu Telewizji Polskiej obudził powracającą od lat dyskusję na temat tego, jaka ma być telewizja publiczna. Nie było jej jednak w mediach rok temu, gdy TVP przenosiła 411 swoich pracowników – m.in. dziennikarzy i montażystów – do firmy zewnętrznej, przedstawiając to jako sposób na uniknięcie zwolnień grupowych. Po roku widać, że chodziło o zmuszenie pracowników do rezygnacji z etatów.
Oprócz działających w TVP związków zawodowych nikt publicznie przeciwko temu nie zaprotestował. Instytucje kultury, politycy i dziennikarze innych mediów przypomnieli sobie o TVP dopiero w maju br., gdy jako kandydatów do zarządu nie zaakceptowano Agnieszki Odorowicz (dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej), Jacka Wekslera (m.in. byłego wiceministra kultury i dyrektora TVP Kultura) i Roberta Kozaka (byłego szefa „Wiadomości”). Protestujący Obywatele Kultury, dla których był to „namacalny efekt choroby systemu mediów publicznych”, outsourcingu do tego efektu nie wliczyli. – Od dawna się mówiło, że zwolnienia w TVP są nieuniknione. Problemem jest jakie, ile i kogo – stwierdza Agnieszka Holland, sygnatariuszka listu Obywateli Kultury w sprawie wyboru zarządu. – Zarząd z politycznego rozdania się okopał, więc i kontrola zmian z zewnątrz nie będzie możliwa. Przez cały ten czas Obywatele Kultury odbijali się od ściany – dodaje.
– Od pięciu lat bez przerwy protestujemy, choć z różnym natężeniem – tłumaczy z kolei Jacek Żakowski (też podpisał list). – Inna sprawa, że te protesty są bezsilne, bo kulturę polityczną mamy, jaką mamy – stwierdza.
– Nie jestem pewien, czy ministrowie i prezydent wiedzieli, co się u nas dzieje. Myślę, że było milczące przyzwolenie na to, by zarząd robił swoje – kwituje Piotr Górecki, dziennikarz TVP Info.
A zarząd właśnie kończy, co zaczął. Faktycznie, zwolnień grupowych nie zrobił. Przeprowadziła je za telewizję wynajęta do outsourcingu firma LeasingTeam. – A jaka byłaby różnica, gdybyśmy w 2014 roku zamiast na outsourcing zdecydowali się na zwolnienia grupowe? – dyrektor biura kadr TVP Ewa Ger ma dość zarzutów o podstępną redukcję zatrudnienia. – Dzięki przeniesieniu ludzie zachowali etaty rok dłużej. Zwalniani z firmy zewnętrznej dostają takie same odprawy, jakie mieliby u nas. A jeżeli przejście do LeasingTeam było dla kogoś upokarzające, mógł się nie zgodzić, też by dostał odprawę – dodaje.
Z końcem czerwca minął rok, w którym telewizja gwarantowała przeniesionym do Leasing Team zatrudnienie i niezmienioną płacę. Część z 78 osób, które LT wytypował do zwolnienia grupowego, jest już na wypowiedzeniach. Według szacunków LT z końca maja od 1 sierpnia usługi na rzecz TVP będzie realizowało w tej firmie 180 osób. Może ich być mniej, jeżeli jeszcze ktoś przejdzie na własną działalność gospodarczą, jak uczyniło już ponad 100 byłych pracowników TVP.
– Nie robiliśmy tego, żeby ludzi zwolnić – podkreśla Ewa Ger.
Więc po co?
– Żeby móc decydować, kto i za ile ma dla TVP pracować. Żeby nie płacić osobom niepracującym lub pracującym tylko okazjonalnie jedynie dlatego, że mają etaty. Żeby zlecać zadania według możliwości telewizji – odpowiada szefowa kadr TVP.
A że wylano z kąpielą także tych, którzy regularnie są na grafiku dyżurów? – Tak się zdarza, kiedy wprowadza się rozwiązania systemowe – stwierdza Ewa Ger.
Umowa telewizji z LT będzie obowiązywała jeszcze rok. Co z tymi, którzy na razie uniknęli zwolnienia? – Decyzje personalne zależą przede wszystkim od sytuacji rynkowej i zapotrzebowania na pracę – enigmatycznie odpowiada Andżelika Majewska z zarządu LT.
Od początku lipca TVP płaci LeasingTeam tylko za wykonane usługi, a tych jest coraz mniej, między innymi dlatego, że część przejęli ludzie, którzy przeszli na własną działalność. Do zakładania firm namawiały pracowników i TVP, i LT. Nie wszyscy się zgodzili. W kwietniu na listy zwolnień grupowych trafili m.in. Piotr Górecki z TVP Info i Mirosław Cichy z „Panoramy” TVP 2. – Przeszedłem niedawno na działalność gospodarczą – mówi Cichy. – Nie chciałem do końca sierpnia stresować się na wypowiedzeniu, co będzie ze mną dalej – wyjaśnia. Podpisał umowę z telewizją i nadal robi materiały do „Panoramy” TVP 2. Tyle że nie obowiązuje go już Kodeks pracy.
Piotr Górecki jednak nie chce zostać przedsiębiorcą. Złożył pozwy przeciwko LT i do końca wypowiedzenia pracuje po staremu. Jeśli założy w końcu działalność, to tylko jako bezrobotny. – Nie wiem, czy telewizja będzie wtedy chciała ze mną współpracować. Ale nie żałuję, że nie uległem szantażowi – mówi Górecki. W ub.r. dostał od ministra kultury odznakę Zasłużony dla Kultury Polskiej. W maju, przy okazji wyborów nowego zarządu, prezydent zaniepokoił się odsuwaniem ludzi kultury od mediów publicznych. Zapytaliśmy, czy nie zaniepokoiło go przeniesienie poza telewizję ponad 400 jej pracowników i dlaczego wtedy nie interweniował, lecz na nasze pytania Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała.

(RUT, 14.07.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.