Wydanie: PRESS 09-10/2024
Warsztat: Dźwięk zły
Z dźwiękiem w polskim filmie jest dobrze – zapewniają dźwiękowcy. Sprawdziliśmy zatem, dlaczego nie słyszymy, co mówią polscy aktorzy
Wchodzę na portal Filmweb.pl, poszukując opinii o dźwięku w polskich filmach i serialach. „Zastanawiam się, czy nie warto w naszych produkcjach wklejać napisów, aby zrozumieć dialogi postaci. Te są po prostu mało słyszalne. Lepiej słychać stukanie łyżki o talerz niż treść rozmowy podczas obiadu, szelest toreb z ciuchami jest głośniejszy od dialogów. Uszy zaś puchną, kiedy słychać warkot auta albo trzaśnięcie drzwiczkami. Fatalne wysterowanie dźwięku. To już reguła odkąd pamiętam w polskich filmach” – to wpis jednego z internautów sprzed 12 lat.
„6 lat minęło od Twojego posta, a problemy wciąż te same. Wrażenie, że aktorzy gadają pod nosem, niewyraźne dialogi, za głośne tło, dźwięk efektów za bardzo podkręcony! Pomsta! Pomsta! Do nieba!” – odpisał mu inny internauta.
Jeszcze inny dodał: „Mamy rok 2024 i jestem na etapie nadrabiania (...) pozycji w polskiej kinematografii i jakość polskiego nagłośnienia dialogów jest porażająco zła. Na szczęście obecnie w apkach jest możliwość włączenia napisów, ale bywałem tak uparty, że chciałem sam coś zrozumieć. To straszne, że nie dawałem rady”.
O tym, że ten problem nie dotyczy tylko pojedynczych widzów, świadczą artykuły, które wyświetlają się po wpisaniu w Google sformułowania „dźwięk w polskim filmie”. Wyszukiwarka podsuwa mi artykuły: „Dźwięk w polskich filmach i serialach leży i kwiczy. Ekspert wyjaśnia dlaczego” ze Spidersweb.pl, „Nie zrozumiałeś, co mówią aktorzy? Język polski nie jest przyjazny dźwiękowcom” z Polscylektorzy.pl czy „Jakie są przyczyny problemów z dźwiękiem w polskim kinie?” z Filmawka.pl.
Przejdźmy do konkretów. O jakie filmy chodzi? Według internautów z Filmweb.pl to np. „Ida” Pawła Pawlikowskiego. „Film dostał Oscara, bo Amerykanie oglądali z napisami, dzięki czemu znają dialogi. Niestety Polakowi się nie spodoba, bo nie słychać, co mówią aktorzy” – napisał jeden z internautów. Inny dodał: „Nie wiem, jak to się dzieje – dekady postępu technologicznego, a dźwięk jak w peerelowskich klasykach. Pomijając już kwestię tego, że poziom głośności skacze od szeptu do pierdolnięcia w bębenki, to niektóre kwestie są tak zamamrotane, że aż strach. Nie tyle nawet chodzi mi o kiepską dykcję u aktorów, raczej o to, że przez spartolony mix czyjąś wypowiedź bez trudu zagłusza w filmie np. przejeżdżający samochód czy szelest liści na wietrze. Dialogi w filmie zrozumiałem miejscami tylko dlatego, że oglądałem wersję przeznaczoną na rynek zachodni, a co za tym idzie – dołączone były angielskie napisy. Co za paranoja, że w XXI wieku muszę oglądać rodzimy film z napisami, żeby zrozumieć co mówią…”.
Internauci narzekali też m.in. na dźwięk w serialu HBO „Odwilż”, serialu AXN „Ultraviolet”, w filmach „Chleb i sól” Damiana Kocura czy „Pitbull. Niebezpieczne kobiety” Patryka Vegi.
– Pierwsze pytanie, które dostaję, gdy mówię komuś, czym się zajmuję, to dlaczego nie słychać dźwięku w polskim filmie. To jest takie słodko-gorzkie – przyznaje Krzysztof Owczarek, reżyser dźwięku filmów (np. „Listy do M.” czy „Planeta singli”).
Michał Niedbalski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter