Dział: TELEWIZJA

Dodano: Czerwiec 18, 2007

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

KRRiT bada obiektywizm prowadzącego program "Polacy" w TVP 1

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji bada zasadność skarg, w których widzowie zarzucają stronniczość Maciejowi Pawlickiemu, prowadzącemu program "Polacy" w TVP 1.

Skargi dotyczą programu pt. ”Wszechobecne reklamy”, który w TVP 1 wyemitowano w ubiegłą środę wieczorem. Był on poświęcony kontrowersyjnym reklamom, m.in. telefonii Play (P4). Reklamy Play krytykowały osoby z widowni w studiu, m.in. studenci, emerytka, przedsiębiorca, prawniczka oraz niewidomy. Drugą stroną w sporze był rzecznik prasowy marki Play Marcin Gruszka. Prowadzący Maciej Pawlicki ganił także inne reklamy. Stwierdził, że odkąd zobaczył całujących się księdza i zakonnicę w reklamie Benettona, nie wchodzi do sklepów tej sieci. Zarzucił twórcom z agencji reklamowych, że ”chcą zmienić nas samych i naszą wrażliwość”. Jako przedstawiciela twórców reklamowych zaproszono Krzysztofa Przybyłowskiego z firmy outdoorowej City Ambient Media, którego przedstawiono jako członka zarządu agencji reklamowej. W skargach wysłanych do Grażyny Bączkowskiej, dyrektor departamentu programowego KRRiT, widzowie zarzucili, że krytyczna widownia nie była reprezentatywna, a prowadzący był stronniczy. Autorzy programu na itvp.pl/event/polacy/ piszą, że 30-osobową widownię stanowią starannie dobrane osoby, prezentujące poglądy 30 mln dorosłych Polaków. Maciej Pawlicki zapytany, dlaczego w programie nie było przedstawicieli agencji reklamowych, tłumaczy, że twórcy programu ich zaprosili, ale ci odmówili. Nie uważa, że przesadził, pytając o ocenę reklam Play niewidomego. – Ten człowiek wypowiada się w każdym moim programie i sam chciał zabrać głos. Czy dlatego, że jest niewidomy, miałem go pozbawić głosu? – mówi Pawlicki. Kot Przybora, prezes i dyrektor kreatywny agencji PZL, który otrzymał zaproszenie do programu, ale z powodu spraw zawodowych nie mógł w nim uczestniczyć, nie żałuje tego: - Nawet gdybym tam był, to prowadzący i tak lepiej wiedział, co myśleć o reklamie i jej twórcach. Dał widzom do zrozumienia, że to zbiór wrednych typków. Ten program był robieniem igrzysk pod publiczkę, a prowadzący manipulował emocjami widzów - uważa Przybora.

(MŁ, 18.06.2007)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.