Dział: WYWIADY

Dodano: Lipiec 16, 2004

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Złodzieje zwrotów robią dobry biznes

Rozmowa z dyrektorem generalnym Izby Wydawców Prasy Maciejem Hoffmanem

Jak grzybów po deszczu przybywa punktów sprzedających przecenioną prasę wykradaną ze zwrotów. Stoiska
z tymi pismami na dworcach PKP są większe niż kioski Ruchu. Dlaczego wydawcy dają się tak okradać?

Wydawcy stają się często bezsilni wobec prawa, ale też wobec postępowania prokuratury i prowadzonych dochodzeń, które są umarzane. Prokuratury przyjmują - na postawie art. 51 pkt. 1 znowelizowanej Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - że wprowadzanie do obrotu czasopism zezwala na dalszy nimi obrót. To właśnie decyduje o umarzaniu postępowań.

Czyli złodzieje działają zgodnie z prawem?
Specyficzny sposób dystrybucji prasy i rozliczania jej sprzedaży na podstawie zwrotów wskazuje, że wprowadzenie do obrotu egzemplarza pisma następuje wtedy, kiedy czytelnik dokonał zakupu w kiosku - a nie kiedy otrzymał go kolporter. Egzemplarze, które nie zostały sprzedane, nie są wprowadzane do obrotu
i podlegają ochronie prawnej. Zatem według wydawców większym zainteresowaniem policji i prokuratury winny podlegać źródła pozyskiwania przez handlarzy niesprzedanych egzemplarzy. Obserwujemy, że coraz więcej tych handlarzy wskazuje, iż egzemplarze wprowadzane do ponownego obrotu zostały kupione od indywidualnych osób. Naszym zdaniem organy ścigania nie wyczerpują wszystkich możliwości dochodzenia do źródeł wycieków prasy.

A może wydawcy zbyt słabo naciskają na organy ścigania, by ukróciły ten proceder?
W 2003 roku w prokuraturach prowadzono 28 postępowań odnoszących się do tego typu przestępstw. W ośmiu sprawach skierowano akty oskarżenia do sądów, w jednej wystąpiono
o umorzenie postępowania. W kolejnych ośmiu już umorzono postępowanie, w czterech odmówiono jego wszczęcia.
Szacujemy, że około pięć procent nakładów niektórych tygodników i magazynów jest w nielegalnej wtórnej sprzedaży. W stosunku do 2003 roku proceder ten staje się bardziej ekspansywny, szczególnie na dworcach kolejowych.

Na dworcach sprzedaje się już nie tylko prasę ze zwrotów, lecz także dołączane płyty DVD – po ok. 5 zł za sztukę. Niezły biznes ktoś robi na tym, za co wydawcy płacą ogromne pieniądze.
Tak, gadżet stał się również przedmiotem odrębnej sprzedaży. Złodzieje rzeczywiście robią dobre interesy. Kiedy stoiska lub kioski ze zwrotami mają legalne zezwolenie na sprzedaż, fiskus nie jest zainteresowany wprowadzeniem kas fiskalnych. Sam widziałem, że na dworcu w Katowicach również w punktach sprzedaży Kolportera znajdują się tytuły z 50-procentową obniżką czy pakiety krzyżówek po niższej cenie. Moim zdaniem, poza sprzedażą archiwalną wydawcy inna forma sprzedaży zdezaktualizowanych wydań nie powinna mieć miejsca.

Jednak nie słychać oficjalnych protestów ze strony wydawców. Mało tego: niekiedy można przeczytać artykuły zachęcające do kupowania ”tańszej” prasy.
To prawda, niektóre gazety zachęcały do kupowania ”tańszej” prasy. W każdym przypadku proponowaliśmy szczegółowe opisanie procederu. Niestety: choć już więcej nie zachęcano do kupowania przecenionych gazet, nie opisywano też nielegalności tego zjawiska.

Czy nie jest tak, że wydawcy boją się zadzierać z firmami kolporterskimi? W działach kolportażu mówią, że za wycieki zwrotów do wtórnego obiegu odpowiedzialni są dystrybutorzy prasy.
Od ponad siedmiu lat rozmawiamy z dystrybutorami na temat wtórnej sprzedaży prasy. Najprościej byłoby zniszczyć zwroty. Jednak wiąże się to ze znacznymi kosztami, więc dystrybutorzy tradycyjnie znakują niesprzedane egzemplarze farbą, a potem przekazują na makulaturę.
Po rozmowach w Komendzie Głównej Policji, kiedy omawiane były sprawy uszczelnienia systemu zwrotów, w 2002 roku Izba podpisała z dystrybutorami porozumienie o niezbędnych procedurach przy postępowaniu ze zwrotami. Porozumienie to wprowadziło obowiązek przekazywania zwrotów lub po ich przekwalifikowaniu makulatury tylko tym firmom, które zgodnie
z ustawą o odpadach zajmują się recyklingiem. Porozumienie zakłada możliwość dochodzenia roszczeń przez wydawców
w przypadku stwierdzenia, że w sprzedaży znalazły się egzemplarze, które pochodzą od danego dystrybutora. W 2003 roku wydawcy magazynów, jak np. Wydawnictwo Bauer, Axel Springer Polska, G+J Polska, Edipresse Polska czy Agora SA, przenieśli do umów z dystrybutorami odpowiednie klauzule z tego porozumienia.
O ile słyszałem, Ruch ma umowy, które winny uniemożliwiać wycieki prasy przez skierowanie całego strumienia makulatury do fabryki w Kwidzynie. Tymczasem np. Kolporter, jak wykazało śledztwo prowadzone przez policję w Przytyku, sprzedawał bez umowy zwroty czasopism firmie Elben. Czasopisma te znajdowały się później w nielegalnej sprzedaży. Izba zwróciła się do Kolportera z prośbą o wyjaśnienie, lecz nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Co zrobi Izba, aby zwalczyć wtórny nielegalny obieg prasy?
Staramy się pozyskać wydawców do Stowarzyszenia Wydawców Repropol. Będzie ono występować w sprawach o przestępstwa popełnione przeciwko swoim członkom, także w sprawie nielegalnej wtórnej sprzedaży prasy. Ale na razie z nielegalnym handlem wydawcy walczą pojedynczo.


rozmawiał Grzegorz Kopacz

(GK, 16.07.2004)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.