Dział: INTERNET

Dodano: Styczeń 10, 2022

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Po zablokowaniu Konfederacji na FB wraca pomysł ustawy o ochronie wolności słowa

Podczas konferencji Zbigniew Ziobro i Sebastian Kaleta przedstawili przebieg prac nad nowymi regulacjami i aktualny stan projektu (fot. Jakub Kaminski/East News)

Po zablokowaniu przez Facebooka konta Konfederacji z powodu wpisów o pandemii Ministerstwo Sprawiedliwości przypomniało o ustawie o ochronie wolności słowa w social mediach, przedstawiając jej aktualizację. Według ekspertek, mimo poprawek, propozycja resortu nie rozwiązuje problemu prywatnej cenzury, jest za to motywowana politycznie.

Na konferencji zwołanej w piątek wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zaznaczył, że Facebook coraz głębiej ingeruje w debatę publiczną, a dał temu wyraz przez zablokowanie strony Konfederacji.

– Jest rzeczą niebywałą i nieakceptowalną, że ktoś ingeruje w debatę publiczną i w ten sposób może wpływać na przyszły wynik wyborów – dodał minister Zbigniew Ziobro. Według Sylwii Czubkowskiej, redaktorki prowadzącej Spider's Web+, w ustawie Ministerstwa Sprawiedliwości kluczowa jest polityka. – Za każdym razem, kiedy polscy politycy interesują się prywatną cenzurą, wynika to wyłącznie z bieżącej sytuacji – zaznacza Czubkowska.

Rada Wolności Słowa

Podczas konferencji przedstawiono przebieg prac nad nowymi regulacjami i aktualny stan projektu. Najważniejsze zmiany dokonane w projekcie dotyczą funkcjonowania Rady Wolności Słowa, która w zaktualizowanej formie ma być ukonstytuowana nie w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej, jak zakładano pierwotnie, ale w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.

Przewodniczącym Rady Wolności Słowa będzie z mocy ustawy przewodniczący KRRiT, a jeśli chodzi o pozostałych członków, tak jak w poprzednim projekcie, będą wybierani przez Sejm. Kadencja Rady Wolności Słowa została przewidziana na sześć lat.

W uaktualnionej wersji projektu przewidziano utworzenie listy ekspertów działających przy Radzie Wolności Słowa, z których doświadczenia i wiedzy będzie mogła korzystać Rada. Ich rolą będzie ocena oraz sporządzenie na wniosek Rady opinii dotyczących postępowania skargowego. Kandydatów na ekspertów zgłaszać będą mogły m.in. podmioty takie jak: Naczelna Izba Lekarska, Naczelna Izba Aptekarska, Komisja Nadzoru Finansowego, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Pacjenta czy Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Istotną zmianą jest też rezygnacja z dotychczasowej formy nakładania administracyjnych kar pieniężnych na serwisy społecznościowe na rzecz utworzenia nowej kategorii przestępstw. Według resortu sprawiedliwości taka regulacja pozwoli na przekazanie wykonania grzywny do państwa na terenie Unii Europejskiej, gdzie znajduje się siedziba serwisu, który ingeruje w wolność słowa w internetowych serwisach społecznościowych.

Zaktualizowana wersja wprowadza także formułę instytucji zaufanych podmiotów sygnalizujących, które będą działać w interesie publicznym, w celu działania przeciw dezinformacji rozpowszechnianej za pośrednictwem internetowych serwisów społecznościowych.

Czubkowska: Ustawa z powodów politycznych

Chociaż jest nawiązanie do pomysłów znajdujących się w procedowanym przez Komisję Europejską pakiecie regulacji usług cyfrowych Digital Service Act, minister Kaleta skrytykował unijne propozycje. Stwierdził, że w przeciwieństwie do rozwiązań przygotowanych przez instytucje unijne ustawa zaproponowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości nie pozwala na cenzurowanie treści przez wielkie korporacje medialne.

Sylwia Czubkowska uważa, że ustawa wynika z powodów politycznych i jest jednowymiarowa. – Skupia się wyłącznie na kwestii walki z cenzurą prywatną, a za słabo podchodzi do kwestii odpowiedzialności wielkich platform za słowo.

Czytaj też: Sylwia Czubkowska: Internet to nie zabawka

Z kolei Dorota Głowacka, prawniczka Fundacji Panoptykon, zauważa, że wyciąganie ustawy wyłącznie w momentach zainteresowania mediów tematem może powodować brak przejrzystości prac.

– Ministerstwu Sprawiedliwości nie można zarzucić pochopnego działania w sprawie regulacji platform. Tryb jej procedowania jest teoretycznie zgodny ze sztuką, czyli ogłoszono ją, opublikowano, wysłano do konsultacji. Natomiast fakt, że wracają teraz do tego projektu, jest na pewno związany z zablokowaniem Konfederacji przez Facebooka i rozumiem, że chodzi im o to, by wykorzystać zainteresowanie tematem. Dokładnie rok temu podobnie było z blokadą Trumpa. Takie działanie może dawać wrażenie, że dynamika prac nad ustawą jest nieprzejrzysta – zaznacza Głowacka.

Głowacka: Kluczowy zewnętrzny nadzór

Mimo ogłoszenia aktualizacji przez resort sprawiedliwości ustawa o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych nie została jeszcze opublikowana. Na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego znajdują się tylko opinie instytucji publicznych, m.in. Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Sądu Najwyższego. Nie zostały jeszcze opublikowane opinie ministerialne i organizacji społecznych.

– Wersja projektu, która została poddana pod konsultacje społeczne w październiku, budzi nasze daleko idące zastrzeżenia. W takiej formie tworzy ryzyko zwiększenia kontroli politycznej nad debatą publiczną w sieci. Nawet jeśli ustawa w jakimś stopniu ograniczyłaby władzę wielkich platform, która jest dzisiaj arbitralna i wymaga regulacji oraz polepszenia pozycji użytkowników, to prawdopodobnie jedynie po to, by przekazać ją w ręce polityków. To nie jest model w mojej ocenie dobry z perspektywy społecznej. Kluczowy jest zewnętrzny nadzór, który musi być niezależny. Nie tylko od platform, lecz także od polityków – zaznacza Dorota Głowacka.

– Przykład zablokowania Konfederacji pokazuje, że problem z prywatną cenzurą istnieje, ale nie rozwiązuje go ustawa o wolności słowa w mediach społecznościowych ani w kształcie z ubiegłego roku, ani w tym przedstawionym w piątek – zaznacza Sylwia Czubkowska.

Jak poinformowało Press.pl Ministerstwo Sprawiedliwości najnowsza wersja projektu wraz z uzasadnieniem ma zostać w tym tygodniu opublikowana na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego i będzie dostępna publicznie. Na stronie RCL zostanie także opublikowany raport z konsultacji społecznych.

Wersja Konfederacji

W piątek swoją wersję regulacji wielkich platform przedstawiła także Konfederacja. Projekt ustawy o ochronie demokratycznej debaty publicznej w internecie przewiduje wysokie kary dla właścicieli serwisów społecznościowych, którzy usuwają treści, ograniczają dostęp lub usuwają stronę organizacji politycznej. Za złamanie prawa platformy miałyby podlegać każdorazowo administracyjnej karze pieniężnej w wysokości do 50 mln zł. Kara miałaby być nakładana przez Państwową Komisję Wyborczą.

Na piątkowej konferencji poseł Krzysztof Bosak zapowiedział, że w przyszłym tygodniu Konfederacja zorganizuje w Sejmie spotkanie zespołu poselskiego, który zajmie się "uruchomieniem debaty nad tym, jak zabezpieczyć swobodę wypowiedzi w zmieniającym się otoczeniu informacyjnym".

(BAE, 10.01.2022)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.