Dział: PRASA

Dodano: Czerwiec 15, 2021

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Protasiewicz pod przymusem na konferencji prasowej białoruskich służb

Protasiewicz twierdził, że nie został pobity po zatrzymaniu (screen: YouTube/in time Ukraine)

Roman Protasiewicz, były opozycjonista i dziennikarz kanału Nexta, wziął udział w konferencji prasowej białoruskich służb ws. przymusowego lądowania samolotu w Mińsku, po którym go zatrzymano. Zdaniem korespondenta BBC na spotkaniu był pod przymusem.

Konferencja dotyczyła wydarzeń z 23 maja, kiedy na lotnisku w Mińsku przymusowo lądował samolot linii Ryanair z Aten do Wilna. Maszynę sprowadziły na ziemię białoruskie służby po rzekomym e-mailu o bombie na pokładzie. Po wylądowaniu zatrzymano Romana Protasiewicza, opozycjonistę i dziennikarza kanału Nexta na Telegramie oraz jego dziewczynę Sofię Sapiegę (ma rosyjski paszport). Aresztowanie potępiło większość państw europejskich i organizacji międzynarodowych. Nałożono również unijne sankcje na zarejestrowane na Białorusi samoloty.

Państwowi urzędnicy na konferencji zapewniali, że maszyna została sprowadzona na ziemię zgodnie z procedurami. Na spotkaniu pojawił się Protasiewicz. Mówił, że czuje się dobrze i nie został pobity. Dodał, że wyrządził szkody Białorusi i teraz chce naprawić tę sytuację.

Jak relacjonuje "Rzeczpospolita", Protasiewicz opozycyjnych dziennikarzy, z którymi współpracował w Wilnie i w Warszawie, nazwał "byłymi kolegami". "To nie jest konferencja prasowa, ale scena z Kafki lub Orwella" - skomentował na Twitterze Franciszek Wiaczorka, doradca liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej.

Podczas konferencji dziennikarka Tacciana Karawiankowa powiedziała Protasiewiczowi, że nie wierzy w jego słowa i mu współczuje. 

W ocenie korespondenta BBC Jonaha Fishera, który brał udział w spotkaniu dla mediów, Protasiewicz odpowiadał pod przymusem. "Właśnie wyszliśmy. Nie bierzemy udziału (w konferencji - przyp. red.), gdy jest wyraźnie pod przymusem" - napisał Fisher na Twitterze. A w serwisie Bbc.com poinformował, że niedługo potem kilku zagranicznych dyplomatów poszło w ślady ekipy BBC.

Protasiewicz po raz pierwszy pojawił się publicznie od momentu zatrzymania przez reżimowe służby. 3 czerwca białoruska telewizja państwowa ONT opublikowała półtoragodzinną rozmowę z nim. Skrytykował w niej opozycję na emigracji i kanał Nexta, z którym dotychczas współpracował, wskazywał, że m.in. Polska płaci na rzecz białoruskiej opozycji. W momencie kiedy Protasiewicz zakrywał zapłakaną twarz dłońmi, widać było zerwany paznokieć u jednego z palców oraz poranione nadgarstki. Rodzina opozycjonisty podejrzewa, że po zatrzymaniu był torturowany.  

(PTD, KOZ, 15.06.2021)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.