Niezależny węgierski portal na krótko wyłączył swą stronę
"Index jest nadal niezależny pod względem treści" - zapewnia redaktor naczelny portalu (screen: Index.hu)
Największy niezależny portal na Węgrzech Index.hu na krótko wyłączył w poniedziałek swą stronę, by pokazać odbiorcom, ile by stracili, gdyby go nie było. Redakcja zaapelowała też do czytelników o finansowe wsparcie.
„W poniedziałek przed południem zrobiliśmy coś, do czego nie uciekaliśmy się nigdy wcześniej: wyłączyliśmy na trochę Index, by ten, dla kogo to ważne, poczuł, jak by to było, gdybyśmy nie istnieli” – napisał redaktor naczelny portalu Attila Toth-Szenesi.
Portal ogłosił jednocześnie kampanię crowdfundingową, apelując o darowizny pieniężne, by w jak najmniejszym stopniu zależeć od spółki zdobywającej dla niego reklamy, należącej od niedawna do nowych właścicieli.
We wrześniu poinformowano, że dotychczasowy właściciel spółki cemp-X Online, do której należy kilka mediów i która zdobywa reklamy dla portalu Index, sprzedał ją Gaborowi Zieglerowi i Jozsefowi Oltyanowi. Opozycyjne media podkreślały, że ten drugi zasiada w regionalnym kierownictwie współrządzącej Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej.
„Index jest nadal niezależny pod względem treści, nikt oprócz redakcji nie decyduje, co się ukazuje, a co nie, oraz kto tu pracuje, a kto nie. Nie zależy od nas tylko jedno: wpływy z reklam” – napisał Toth-Szenesi.
(PAP, 01.10.2018)