W Moskwie pożegnano trzech dziennikarzy, którzy zginęli w RŚA
Koledzy zamordowanych dziennikarzy wszczęli śledztwo w sprawie tego, co stało się w RŚA (Screen: Youtube.com/News Week)
W stolicy Rosji odbyły się we wtorek ceremonie pogrzebowe trzech rosyjskich dziennikarzy, którzy zginęli 30 lipca w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie mieli nagrywać film o działaniach rosyjskiej firmy najemniczej.
Długoletni korespondent wojenny Orhan Dżemal, jeden z najbardziej znanych dokumentalistów w Rosji, reżyser Aleksandr Rastorgujew i operator Kiriłł Radczenko zostali zamordowani przez nieznanych sprawców na drodze za miastem Sibut.
"Zostaliśmy osieroceni" - mówił przed świątynią w centrum Moskwy, gdzie odbywał się pogrzeb Rastorgujewa, dokumentalista Paweł Kostomarow. Przed meczetem w północnej Moskwie syn Dżemala zwrócił się do setek zebranych osób: "Gdyby było choć trochę więcej ludzi takich jak on, świat byłby dużo lepszym miejscem". Na prośbę bliskich Radczenki jego pogrzeb odbył się w prywatnym gronie.
Koledzy zamordowanych dziennikarzy wszczęli śledztwo w sprawie tego, co stało się w RŚA. Ambasada Rosji w Republice Środkowoafrykańskiej oraz rosyjski MSZ za główną wersję ataku uważają napad rabunkowy. Dziennikarze mieli przy sobie ok. 8,5 tys. dolarów oraz wartościowy sprzęt.
Portal śledczy, z którym współpracowali, wspierany przez byłego szefa koncernu Jukos Michaiła Chodorkowskiego, poinformował, że dziennikarze przygotowywali materiał o działających w RŚA rosyjskich najemnikach z oddziału nazywanego grupą Wagnera. Według niezależnej "Nowej Gaziety" rosyjscy najemnicy pojawili się w RŚA na początku bieżącego roku. Oficjalnie te informacje nie są potwierdzone. Działalność najemnicza jest w Rosji zakazana.
(PAP, 07.08.2018)