Facebook, Google i Twitter przyznają: zarabialiśmy na rosyjskiej propagandzie
Przedstawiciele Facebooka, Google`a i Twittera zadeklarowali przed Kongresem USA, że wprowadzą więcej przejrzystości w zakresie zezwalania na reklamę polityczną (fot. screen z Youtube)
Przedstawiciele Facebooka, Google`a i Twittera przyznali 31 października br. podczas zeznań przed Kongresem Stanów Zjednoczonych, że rosyjska propaganda była obecna w kampaniach reklamowych umieszczanych w ich serwisach.
Zeznania przed kongresem składali Colin Stretch, przedstawiciel Facebooka, Sean Edgett, reprezentujący Twittera i Kent Walker z firmy Google. Według ich informacji treści propagandowe koncentrowały się na kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych i na takich tematach, jak: imigracja, dostęp do broni, prawa mniejszości etnicznych i seksualnych.
Na Facebooku posty związane z działaniami Rosjan dotarły do 126 mln osób, czyli połowy obywateli USA uprawnionych do głosowania. Google poinformowało o ponad 1 tys. materiałów wideo o charakterze propagandowym, które znalazły się w jego serwisie YouTube. Łącznie trwały one ponad 43 godziny. Wątki propagandowe według Google pojawiały się jako elementy wplecione pomiędzy inną tematykę, na przykład vlogi podróżnicze. W okresie czerwiec-listopad 2016 roku miały one ponad 309 tys. odsłon. Z kolei Twitter przyznał, że rosyjski nadawca RT wykupił w serwisie reklamy za łączną kwotę 1,9 mln dolarów, z czego 274,1 tys. dolarów pochodziło z komunikatów zamieszczanych podczas kampanii prezydenckiej do wybranych grup docelowych.
Żadna z firm publicznie nie poparła projektu zmian w amerykańskim prawie, który zobowiązywałby internetowych gigantów do ujawniania danych organizacji politycznych wykupujących reklamy. Firmy Facebook, Google i Twitter zadeklarowały jednak, że wprowadzą więcej przejrzystości w swoje działania w zakresie zezwalania na obecność reklamy politycznej.
(PAP, Mackuch, 02.11.2017)