Czy krytykowana przez fanów autopromocja Jakóbiaka zaszkodzi mu w biznesie?
Łukasz Jakóbiak chwalił się rozmową z Ellen DeGeneres na Facebooku
Akcja, jaką uruchomił youtuber Łukasz Jakóbiak, by wypromować swoje najnowsze przedsięwzięcie, sprowadziła na niego hejt. Zdaniem fachowców od komunikacji może, ale nie musi mu to zaszkodzić w jego nowym biznesie.
Łukasz Jakóbiak odtworzył wiernie studio amerykańskiego talk-show "The Ellen DeGeneres Show", po czym wystąpił w nim wraz z dublerką prowadzącej program. Do realizacji tego przedsięwzięcia przygotowywał się prawie trzy lata: zbudował studio, w którym są tak samo białe fotele, kwiaty, jak i stolik z książką i kubkami z nazwiskiem DeGeneres.
Film będący wizualizacją spotkania ze słynną prezenterką został opublikowany na nowym kanale motywacyjnym "Lukasz Jacobiak Be Awesome". Youtuber ma nadzieję, że nagranie dotrze do Ellen DeGeneres i ona go zaprosi do programu. Sęk w tym, że promując ten projekt, Jakóbiak chwalił się w mediach społecznościowych, że Ellen już zaprosiła go do programu i on leci do Los Angeles. Wielu uwierzyło - a gdy prawda o wizualizacji wyszła na jaw, internauci zaczęli Jakóbiaka hejtować.
Po trzech dniach od publikacji filmu na kanale "Lukasz Jacobiak Be Awesome" liczba polubień wynosiła 6 tys., a liczba unlike'ów – 12 tys. Media informowały: "Łukasz Jakóbiak wszystkich oszukał!" (Rmf.fm), "Łukasz Jakóbiak u Ellen to ściema?! Dlaczego to zrobił?" (Eska.pl), "Jakóbiak oszukał tysiące fanów. Skłamał, że występuje w talk show Elle DeGeneres, podczas gdy wszystko było inscenizacją" (Newsweek.pl).
Zdaniem Doroty Zmarzlak, prezes agencji 24/7 PR, wymyślona przez Jakóbiaka promocja wcale nie musi zaszkodzić mu jako mówcy motywacyjnemu. - Akcja z udawaną Ellen DeGeneres jest spójna z jego dotychczasową komunikacją i wizerunkiem, więc jeśli ktoś był skłonny Łukasza zatrudnić, nie zmieni zdania, a jeśli taki styl mu nie odpowiada, to ta akcja tego nie zmieni. Wręcz przeciwnie, myślę że raczej mu pomoże, bo patrząc na jej oddźwięk w mediach, Łukasz zaliczył jakieś "+1000 do fejmu", czyli rozpoznawalność jego marki wzrosła - uważa Zmarzlak.
Mniej optymistyczny w ocenie jest Adam Miecznikowski, dyrektor strategii z agencji Publicis. - Podstawą w komunikacji jest mówienie prawdy, a couch jest zawodem zaufania społecznego. Jakóbiak pokazał swoim zachowaniem, że ma zamiłowanie do postprawdy. On chciał, aby jego marzenie się spełniło, ale wiele osób zostało wprowadzonych w błąd i nie dziwię się, że poczuły się oszukane - analizuje Miecznikowski. - Gdyby od razu przyznał, że to wizualizacja i poprosił o udostępnianie filmu, wówczas fani świadomie by mu pomagali. Nie spodziewam się, że to go pogrąży, lecz istnieje ryzyko, że ktoś kiedyś powie: ten facet kłamie – dodaje.
(IKO, 07.03.2017)










