Czabański: listy i oświadczenie Stanisławczyk nic nie zmienią

Barbara Stanisławczyk

Krzysztof Czabański, szef Rady Mediów Narodowych, uważa, że listy oraz oświadczenie prezes Barbary Stanisławczyk-Żyły, iż chce nadal kierować Polskim Radiem - pomimo wcześniejszej rezygnacji - są obecnie bezzasadne.

Barbara Stanisławczyk zrezygnowała z ponownego kierowania Polskim Radiem 17 lutego br., dzień po tym, jak Rada Mediów Narodowych wybrała ją na stanowisko prezesa. W ubiegłym tygodniu zmieniła jednak zdanie, o czym poinformowała w oficjalnym oświadczeniu. Pisała w nim: "Szum medialny i nagromadzenie fałszywych interpretacji mojej dymisji ze stanowiska Prezesa Zarządu PR zmuszają mnie do zabrania głosu", podkreślając, że jej decyzja była przemyślana. "Decyzja była podyktowana obroną standardów i przejrzystych zasad, które winny obowiązywać w firmie, a zwłaszcza w tak wrażliwej, jaką jest Spółka Mediów Publicznych. Chodzi o to, by odpowiedzialność szła w parze z rzeczywistymi kompetencjami i realną możliwością podejmowania samodzielnych i skutecznych decyzji dla dobra Polskiego Radia i jego pracowników" - tłumaczyła Stanisławczyk-Żyła.

Do sprawy odniósł się Edward Pikula, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Polskim Radiu. W liście do Krzysztofa Czabańskiego, przewodniczącego Rady Mediów Narodowych, zaznaczył, że jest zaniepokojony sytuacją wokół Polskiego Radia i zamieszaniem wokół wyboru prezesa. Podkreślił, że Stanisławczyk-Żyła, jako prezes Polskiego Radia (była nim od 8 stycznia ub.r.), skutecznie przeprowadziła firmę "przez trudny czas zmian". "Borykając się z wewnętrzną opozycją w Radiu, rozumiejąc zasady rzetelności, obiektywizmu i przede wszystkim etyki dziennikarskiej, przywracała kanony misyjności Polskiego Radia. A był to dość trudny czas, bo ostatnie lata rządów dzisiejszej opozycji totalnej zabiły w Radiu zwykłą uczciwość i obiektywizm" - napisał Pikula.

Z kolei na te słowa oburzył się Andrzej Siezieniewski, były prezes Polskiego Radia. "Są sytuacje kiedy nie da się milczeć. Pański list do RMN  zmusza mnie do skreślenia tych kilku słów, by zaprotestować przeciwko deptaniu pamięci o latach naszej współpracy i formułowaniu ocen, które w rażący sposób odbiegają od faktów" - napisał Siezieniewski w liście do Pikuli. "Radziłbym uczciwie i rzetelnie wrócić pamięcią do lat minionych. Nie przypominam sobie bowiem, by podczas regularnych spotkań Zarządu z organizacjami związkowymi działającymi na terenie radia, niepokoił się Pan o tak fundamentalne sprawy dla medium publicznego. Co więcej z wielu wypowiedzi można było odnieść wrażenie, że nasza instytucja dobrze pracuje na społeczne zaufanie i uznanie" - napisał Siezieniewski.

Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady Mediów Narodowych nie widzi możliwości powrotu do poprzedniej sytuacji. - Nie jestem adresatem listu Pikuli, lecz Barbara Stanisławczyk. Do niej powinien skierować te słowa - mówi Krzysztof Czabański, który nie zamierza reagować w sprawie prezes Polskiego Radia. - Stanisławczyk już raz wyraziła swój stosunek do Polskiego Radia, składając dymisję. Racjonalnych powodów, aby ją przywrócić, nie widzę. Jej oświadczenie nic nie zmienia - komentuje Czabański. Z kolei do treści listu Andrzeja Siezieniewskiego nie chce się odnosić: - Jego sądy mnie nie interesują - ucina przewodniczący RMN.

(IKO, 06.03.2017)