TVP znowu puściła film "Pucz", tym razem jednak podając źródła materiałów

TVP kolejny raz pokazała "Pucz"

W czwartek 19 stycznia Telewizja Polska w kanale TVP Info kolejny raz wyemitowała film "Pucz", który w niedzielę 15 stycznia miał premierę w TVP 1. Tym razem jednak podano źródła wykorzystanych materiałów TVN, Polsatu i mediów społecznościowych.

W trakcie czwartkowej emisji "Puczu", w czasie pokazywania materiałów zapożyczonych m.in. od TVN 24 czy Polsat News były wyświetlane napisy informujące o źródłach. Na koniec "Puczu" wyemitowana została zaś dużo dłuższa lista, uwzględniająca m.in. autorów materiałów z YouTube, Pudelka, Tok FM, RMF FM i innych.

"Pucz" Ewy Świecińskiej dotyczył okupacji sali plenarnej w Sejmie przez opozycję. Przy pierwszej emisji filmu nie podano źródła żadnego z wykorzystanych materiałów. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że TVN nie podjął kroków w tej sprawie, chociaż autorzy "Puczu" nie zwrócili się do stacji z pytaniem o zgodę na wykorzystanie materiałów ani ofertą kupna. Natomiast telewizje internetowe, których materiały zostały wykorzystane w filmie "Pucz" w TVP 1, chcą się domagać od Telewizji Polskiej honorarium. Rozważają to też posłowie Platformy Obywatelskiej, których filmiki zostały użyte w "Puczu".

Jedną z osób, których materiały wykorzystano, jest Oskar Wądołowski, prowadzący internetową telewizję Independent Video Press. Jak nam powiedział, nikt z TVP nie kontaktował się z nim w sprawie użycia materiału. W filmie nie podano ani źródła pochodzenia fragmentu, ani imienia i nazwiska autora, ani nazwy kanału Independent Video Press. Wądołowski we wtorek 17 stycznia zapowiedział, że wyśle do TVP list z propozycją ugody i zapłaty za wykorzystanie materiału bez jego zgody, a w razie braku porozumienia skieruje sprawę do sądu. W czwartek poinformował nas, że omawia jeszcze sytuację z radcami prawnymi. Analizę prawną przed podjęciem oficjalnych działań robi też PO. - Zostały bez wątpienia naruszone osobiste prawa autorskie – stwierdza rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec.

Jak komentowała w „Presserwisie” radca prawny Małgorzata Łukowiak, prowadząca Kancelarię Prawa Autorskiego w Poznaniu, wykorzystanie nawet fragmentu utworu bez zgody osoby uprawnionej narusza prawa autorskie. Można cytować inne utwory, trzeba jednak oznaczyć twórcę i źródło. „Umieszczenie fragmentu cudzego utworu we własnym utworze bez stworzenia temu fragmentowi intelektualnego kontekstu nie spełnia przesłanki sine qua non dozwolonego użytku i sprawia, że trudno mówić o cytacie, a wiele łatwiej o plagiacie” - przestrzegała jednak Małgorzata Łukowiak. - Każda kolejna emisja filmu stanowi dalsze naruszenie praw autorskich – mówi teraz. - Nie zmienia to kwalifikacji czynu, ale może mieć odzwierciedlenie w wysokości zasądzonego odszkodowania – dodaje.

Po niedzielnej emisji w TVP 1 do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło dotychczas 26 skarg na "Pucz". - W środę wystąpiliśmy do TVP o nagranie i stanowisko w tej sprawie – informuje Teresa Brykczyńska, rzecznik prasowy KRRiT.
W środę po konferencji prasowej prezes TVP Jacek Kurski pytany o ewentualne pozwy autorów materiałów wykorzystanych w "Puczu" powiedział dziennikarzom, że nie otrzymał żadnego pisma z pretensjami. - Jeśli byłyby jakieś uzasadnione roszczenia, będę musiał ukarać producenta, bo rzeczą producenta jest dbałość o tego typu szczegóły – stwierdził Kurski.

Jednak w napisach końcowych ani po emisji w TVP 1, ani w TVP Info żadnego producenta nie wymieniono. Co więcej, biuro prasowe TVP, odpowiadając na pytania "Presserwisu", stwierdziło, że "Pucz" to film Telewizji Polskiej. "Z uwagi na duże zainteresowanie filmem »Pucz«, którego producentem jest TVP" - pisze biuro prasowe telewizji - "W  trosce o to, by dostarczyć widzom informację na temat dzieła autorzy filmu zdecydowali się zamieścić napisy końcowe. Film w tej wersji został wyemitowany w dniu 19 stycznia. Do tej pory nie wpłynęły do TVP żadne pisma zawierające roszczenia w związku z emisją filmu". 

(RUT, 20.01.2017)