Temat: public relations

Dział: REKLAMA

Dodano: Listopad 15, 2016

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Lidl nie straci wizerunkowo na nieudanej akcji promocyjnej

Lidl (fot. za wikipedia.org / Leinad)

Pod koniec października br. Lidl przeprowadził w Polsce akcję promocyjną, którą musiał przedwcześnie zakończyć, gdyż klienci wykorzystali lukę w regulaminie. Zdaniem strategów sytuacja ta nie zaszkodzi wizerunkowi Lidla.

Promocja „Sprytnie i tanio" polegała na tym, że klienci, którzy kupili produkty marki własnej Lidla (artykuły spożywcze, chemiczne i kosmetyki), a następnie stwierdzili, że nie są z nich zadowoleni, mogli je oddać (również zużyte opakowania) i otrzymać zwrot pieniędzy. W efekcie klienci sieci masowo zaczęli zwracać do sklepów opakowania po produktach. Akcja miała potrwać do 30 listopada br., ale zakończono ją już 8 listopada.
- W założeniu była to ciekawa akcja. Lidl chciał pokazać, że jest tak pewny swoich produktów, iż jest nawet skłonny oddać pieniądze, jeśli wyroby nie spełnią oczekiwań. Niestety doszło do nadużyć – mówi Adam Miecznikowski, dyrektor strategii z agencji Publicis. - Sieć może jednak wyjść z tego obronną ręką, bo nie ona zawiniła. Nie jest tak, że promocja przerosła ich oczekiwania, lecz po prostu niektórzy klienci zachowali się nieuczciwie. Nie ma nic złego w tym, że Lidl zaufał ludziom – zaznacza Miecznikowski.
Również zdaniem stratega Tomasza Pisanki sytuacja ta nie zaszkodzi wizerunkowo firmie. - Lidl ma silną pozycję. Powinien po prostu przeprosić, zwłaszcza swoich pracowników. Dobrze zrobili, że przerwali promocję, ponieważ w sklepach podobno działy się dantejskie sceny. Nie należy jednak obwiniać agencji ani marketera, lecz prawnika, gdyż promocja była skandalicznie źle napisana – mówi Pisanko. I dodaje: - Niestety, akcja obnażyła polską biedę i cwaniactwo.
- Nie zgadzam się z komentarzami typu „Polaki-cebulaki”. To, że jesteśmy sprytni, powinno wręcz zostać docenione, gdyż nie zawinili ludzie, lecz prawnik. Jego rolą było przewidzieć, jak regulamin może zostać zinterpretowany – mówi Tomasz Bartnik, partner w One Eleven. Jest również zdania, że Lidl wyjdzie z tego obronną ręką. - Pod względem PR mogliby zrobić z tego żart, mrugnąć okiem do klientów doceniając ich spryt, ale zarazem tłumaczyć, że nie stać ich na dalsze prowadzenie akcji. Ludzie przecież też czują, że przesadzili. Dobrym posunięciem byłoby zorganizowanie kolejnej akcji umożliwiającej klientom wykazanie się sprytem. Nie sądzę jednak, aby Lidl na to się zdecydował – uważa Bartnik.

(IKO, 15.11.2016)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.