Dział: KSIążKI

Dodano: Lipiec 07, 2016

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

„Droga do wyzwolenia. Scjentologia, Hollywood i pułapki wiary”

Press

Lawrence Wright
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2015

Niezwykła historia L. Rona Hubbarda, założyciela scjentologii, odkryta i spisana przez Lawrence’a Wrighta, dziennikarza „The New Yorker”, który przez lata tropił scjentologiczną sektę. Wie o niej tyle, że sama bibliografia i przypisy zajmują 70 stron. Otóż amerykańska beletrystyka dla plebsu swoją nazwę „pulp fiction” wzięła od pulpy – papieru kiepskiej jakości, na którym drukowano milionowe nakłady tanich pisemek. L. Ron Hubbard pierwsze pieniądze zarobił jako płodny autor takich historyjek. Pisał tak szybko, że w swojej maszynie do pisania zaczął używać papieru w rolkach, by co chwila nie wymieniać kartek. Pisał o kowbojach, zombie, łodziach podwodnych i kosmitach. Napisał tak ponad tysiąc książek, ale marzyły mu się naprawdę wielkie pieniądze, więc po II wojnie światowej, w której nie zdążył odnieść bohaterskich zasług, ale za to zaraził się rzeżączką, postanowił zmienić branżę i założył sektę religijną. W uwodzeniu ludzi sprzyjało mu to, że był hipochondrykiem i patologicznym kłamcą, psychopatą i paranoikiem, człowiekiem o niskim poczuciu wartości, kompensującym to sobie seksem z wieloma kobietami. Od byłych żon i kochanek uciekał tak samo, jak z kolejnych krajów, których rządy zabraniały mu wstępu, by nie szerzył tam swoich teorii.

Hubbard wymyślił system tzw. audytowania, coś na kształt spowiedzi-badania, które przeprowadzał na sobie i bliźnich za pomocą urządzenia własnego pomysłu, podobnego do wykrywacza kłamstw. Sam o sobie twierdził, że ta metoda rozwija go duchowo. Nie ma na to dowodów – czego nie można powiedzieć o rozwoju materialnym, który z małej sekty uczynił jeden z najbogatszych Kościołów świata. Scjentolodzy przez tajne służby Stanów Zjednoczonych uznani zostali za organizację, która dysponuje najlepszym na świecie własnym wywiadem oraz środkami wpływu i dezinformacji. Mieli swoich ludzi w wielu firmach, rządach wielu krajów, a z Hollywood zrobili ośrodek promieniowania na nowych wyznawców.

Ta książka zdumiewa. Po jej przeczytaniu nie dziwi zły PR wokół scjentologii, tylko to, że ta wiara wciąż zdobywa wyznawców. Rzeczywistość spisana przez dobrego dziennikarza jest bardziej wstrząsająca niż fikcja literacka.

CP

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.