Zero Media kompletuje zespół  |  Prezes nadawcy poznańskiej Telewizji WTK  |  Akcja marketingowa #DrogieŚwięta pokazuje, że widać kryzys, ale w komunikacji PiS  |  Nowa praca byłego szefa TVP Polonia  |  Stacje z wigilijnymi koncertami kolęd  |  Lato z Radiem i Telewizją Polską  |  Oglądalność serialu "Czarna śmierć" w TVP 1  |  Biznes24 wprowadza zmiany  |  Eleven Sports  |  Widownia "Randki w ciemno" w Polsacie  |  Program Małgorzaty Rozenek-Majdan  |  Sweet.tv ma kolejne kanały FAST  |  Podcast Romana Czejarka "Heweliusz" na antenie  |  Grzegorz Nawacki ma więcej udziałów  |  Janusz Pindera wraca do zdrowia  |  Stanowski z największym zasięgiem  |  Wydawcy zwolnieni z obowiązku  |  Audioteka  |  SGGW szuka agencji  |  UNICEF Polska z kampanią  |  Netflix kupuje firmę tworzącą awatary  |  CBS News wycofuje reportaż o salwadorskim więzieniu z powodów politycznych  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś 38 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Zero Media kompletuje zespół  |  Prezes nadawcy poznańskiej Telewizji WTK  |  Akcja marketingowa #DrogieŚwięta pokazuje, że widać kryzys, ale w komunikacji PiS  |  Nowa praca byłego szefa TVP Polonia  |  Stacje z wigilijnymi koncertami kolęd  |  Lato z Radiem i Telewizją Polską  |  Oglądalność serialu "Czarna śmierć" w TVP 1  |  Biznes24 wprowadza zmiany  |  Eleven Sports  |  Widownia "Randki w ciemno" w Polsacie  |  Program Małgorzaty Rozenek-Majdan  |  Sweet.tv ma kolejne kanały FAST  |  Podcast Romana Czejarka "Heweliusz" na antenie  |  Grzegorz Nawacki ma więcej udziałów  |  Janusz Pindera wraca do zdrowia  |  Stanowski z największym zasięgiem  |  Wydawcy zwolnieni z obowiązku  |  Audioteka  |  SGGW szuka agencji  |  UNICEF Polska z kampanią  |  Netflix kupuje firmę tworzącą awatary  |  CBS News wycofuje reportaż o salwadorskim więzieniu z powodów politycznych  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś 38 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Zero Media kompletuje zespół  |  Prezes nadawcy poznańskiej Telewizji WTK  |  Akcja marketingowa #DrogieŚwięta pokazuje, że widać kryzys, ale w komunikacji PiS  |  Nowa praca byłego szefa TVP Polonia  |  Stacje z wigilijnymi koncertami kolęd  |  Lato z Radiem i Telewizją Polską  |  Oglądalność serialu "Czarna śmierć" w TVP 1  |  Biznes24 wprowadza zmiany  |  Eleven Sports  |  Widownia "Randki w ciemno" w Polsacie  |  Program Małgorzaty Rozenek-Majdan  |  Sweet.tv ma kolejne kanały FAST  |  Podcast Romana Czejarka "Heweliusz" na antenie  |  Grzegorz Nawacki ma więcej udziałów  |  Janusz Pindera wraca do zdrowia  |  Stanowski z największym zasięgiem  |  Wydawcy zwolnieni z obowiązku  |  Audioteka  |  SGGW szuka agencji  |  UNICEF Polska z kampanią  |  Netflix kupuje firmę tworzącą awatary  |  CBS News wycofuje reportaż o salwadorskim więzieniu z powodów politycznych  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś 38 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Dział: PRASA

Dodano: Czerwiec 30, 2016

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Wyścig z czasem

W 1989 roku byłam już doświadczoną dziennikarką „Życia Warszawy”, a przy obsłudze obrad okrągłego stołu zostałam po raz pierwszy dopuszczona do zajmowania się polityką. Obsługiwałam tam tzw. stolik młodzieżowy.

Z tego, co się potem działo w mediach, pamiętam przede wszystkim gigantyczny chaos. Był to bowiem czas, gdy RSW Prasa – Książka – Ruch – monopolistyczne wydawnictwo, do którego w PRL należały prawie wszystkie gazety – próbowała co smakowitsze kąski przekształcić własnościowo i usamodzielnić – było już wiadomo, że koniec RSW się zbliża. Ówczesny redaktor naczelny „Życia Warszawy” Artur Howzan postanowił też założyć jakaś spółkę, która by sama zajęła się wydawaniem „ŻW”. Przekonywał, że to gazeta dochodowa, ma własny ogromny dział ogłoszeń i na rynku sobie poradzi. Protestowaliśmy przeciwko temu, ponieważ z naszego punktu widzenia był to typowy przykład na uwłaszczenie nomenklatury – uznaliśmy, że trzeba coś zrobić, by to storpedować.

Dziś może wydaje się to przesadą, ale wtedy naprawdę mieliśmy poczucie wyścigu z czasem: albo oni (dawni naczelni, tzw. nomenklatura RSW) się uwłaszczą, albo my dokonamy zmian.

A że zmiany nastąpią, byłam pewna, gdy przyszłam do pracy pierwszy dzień po wyborach czerwcowych 1989 roku.

Ten dzień był porażający. Wszyscy naczelni, całe kierownictwo „ŻW”, siedziało przy biurkach jak sparaliżowane. Pamiętam te twarze, to, jak mówili. Wiedzieli, że to koniec i ja, patrząc na nich, wiedziałam, że to koniec. Pamiętam ich strach. Poczucie klęski. Pytanie „Co teraz z nami będzie?” wisiało w powietrzu. To byli skądinąd sympatyczni ludzie, żadna tam krwiożercza nomenklatura. Lecz mieli świadomość, że to koniec ważnego etapu ich życia, że przed nimi otwiera się Wielkie Nieznane.

A dla nas na razie nic się nie otwierało – dla nas to była po prostu wielka radość.

Ponieważ obsługiwałam Sejm kontraktowy, rozwinęłam tam akcję, żeby przyspieszyć likwidację RSW. Przekonywałam posłów, że jeśli czegoś w tej sprawie nie zrobią, wszystkie najbardziej wartościowe tytuły zostaną wyprowadzone do jakichś spółek. Pamiętam, jak kolaborowałam wtedy z posłanką Teresą Liszcz, która była z PSL, ale popierała ją „Solidarność”, i z posłem Tadeuszem Dziubą, wtedy ze Stronnictwa Demokratycznego (dziś oboje są w PiS) – podjęli się pilotowania szybkiego uchwalenia ustawy o likwidacji RSW. I rzeczywiście wzięli się szybko do dzieła, bo ustawę uchwalono w 1990 roku, co zahamowało przejmowanie tytułów.

Wtedy jednak nie mieliśmy takiej wyobraźni, by przewidzieć, co się stanie. Ona budziła się później, gdy dochodziło już do pierwszych przemian. W „Życiu Warszawy” najpierw zaczął się prawdziwy obłęd – ludzie uwierzyli, że taki tytuł będzie można przekształcić w spółdzielnię. Gdy na mocy ustawy powstała Komisja Likwidacyjna RSW, wylobbowaliśmy zmianę naczelnego – przyszedł Kazimierz Wóycicki z Tomaszem Wołkiem. Prawdę mówiąc, wtedy w walce o nowe media bardziej chyba uprawialiśmy działalność polityczną niż dziennikarską... Bo o tym się nie pisało – myśmy to robili. Zmiany w redakcji nie miały przełożenia na łamy gazety.

Potem jednak, gdy doszło do przetargu na „Życie Warszawy”, okazało się, że wszystko było na górze przesądzone, że jedni dostaną „Express Wieczorny”, drudzy „Życie Warszawy”. Wołek z Wóycickim sprowadzili Włochów, przetarg okazał się czysto polityczny, ja w proteście przeciwko temu odeszłam z redakcji. A jak się potoczyły losy gazety, wszyscy pamiętamy...

Wtedy jednak, na początku lat 90., była w nas wielka nadzieja na zmiany. Gdybym pracowała np. w „Trybunie Ludu”, nie miałabym szans, ale w kręgach opozycyjnych „Życie Warszawy” uchodziło za tytuł sprzyjający opozycji, nieskompromitowany. W stolicy ta gazeta była potęgą. Dlatego nie miałam poczucia, że koledzy patrzą na mnie jak na postkomunistycznego dziennikarza. Wręcz przeciwnie: powstała wówczas fajna wspólnota dziennikarzy. O takich głębokich podziałach jak dziś nie było mowy. Oczywiście, dziennikarze, którzy obsługiwali okrągły stół z ramienia strony rządowej, do Sejmu już nie przychodzili – ale tam było wielu ludzi z naprawdę różnych środowisk. Wszyscy wywodziliśmy się jednak jakoś z „Solidarności” 1980 roku, każdy pracował przy wyborach czerwcowych. Było też sporo młodych dziennikarzy: Monika Olejnik, Tomasz Lis, Krzysztof Leski, Ewa Milewicz, Jurek Pilczyński, Renata Łęska... Mimo różnic łączyło nas poczucie wygranej.

Dziś wiem, że miałam to szczęście, że we właściwym czasie znalazłam się we właściwym miejscu.

Janina Paradowska

Tekst ukazał się w wydaniu specjalnym "Press" - "25 dziennikarzy na 25-lecie" (czerwiec 2014)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.