Policja nielegalnie podsłuchiwała dziennikarzy - wynika z audytu w BSW KGP
W Komendzie Głównej Policji działała specjalna grupa do rozpracowania osób biorących udział w podsłuchiwaniu polityków w restauracji Sowa i Przyjaciele - poinformowało Radio Zet. Z audytu przeprowadzonego w Biurze Spraw Wewnętrznych Policji wynika, że policjanci podsłuchiwali dziennikarzy i prawników. Inwigilowano prawie 80 osób.
Specgrupa, na czele której stał ówczesny szef Biura Spraw Wewnętrznych KGP, otrzymała praktycznie nieograniczone możliwości. Jej celem było ustalenie, kto stoi za biznesmenem Markiem Falentą. Podsłuchy zakładano w ramach śledztwa dotyczącego napaści na tle rasowym w Białymstoku, aby zataić sprawę przed prokuraturą i sądami.
Podsłuchy zakładano na rzekomo osoby nieznane. Jak ustaliło Radio Zet, nagrania rozmów zostały skasowane, ale ślady inwigilacji zostały w notatkach służbowych. Ustalenia audytorów potwierdzali członkowie specgrupy.
Podsłuchiwano między innymi dziennikarzy piszących o aferze podsłuchowej, zatem ktokolwiek kontaktował się z Markiem Falentą, był natychmiast włączany do grupy inwigilowanych - dowiedziało się Radio Zet od jednego z policjantów zaangażowanych w audyt.
O możliwości podsłuchiwania dziennikarzy media informowały już na początku 2015 roku, ale zaprzeczali temu były komendant główny i były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz.
(03.01.2016)










