„Wprost” nie uznaje Nagrody im. Stefana Kisielewskiego
Fundacja im. Stefana Kisielewskiego, wręczyła Nagrodę im. Stefana Kisielewskiego. Wydawca tygodnika "Wprost" jest tym oburzony. Pół roku temu tygodnik zachował się jednak podobnie, wręczając Nagrodę Kisiela - bez zgody fundacji i rodziny dziennikarza.
Nagroda Kisiela została ustanowiona w 1990 roku przez Stefana Kisielewskiego pod patronatem tygodnika „Wprost”. Dotychczas nagrody przyznawała kapituła Nagrody Kisiela, w skład której wchodzą wszyscy dotychczasowi laureaci i syn Stefana Kisielewskiego - Jerzy Kisielewski. W czerwcu br. Jerzy Kisielewski wraz z częścią kapituły (m.in. Janiną Paradowską, Adamem Michnikiem i Tomaszem Lisem) uznali, że nie chcą dalej współpracować z "Wprost". Wydawca tygodnika nie zważając na to wręczył Nagrody Kisiela, pozwalając głosować czytelnikom. Wówczas laureatami zostali: Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Tygodnika do Rzeczy" (kategoria Publicysta), Ryszard Florek, prezes firmy Fakro (kategoria Przedsiębiorca), Billa Browder, amerykański przedsiębiorca (Nagrodę Strażnika Najwyższych Wartości - wyróżnienie tygodnika "Wprost").
Teraz Fundacja im. Stefana Kisielewskiego bez wiedzy „Wprost” przyznała Nagrodę im. Stefana Kisielewskiego. Laureatami nowo utworzonej nagrody zostali: w kategorii Osoba publiczna - prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego; Publicysta - ksiądz Adam Boniecki; Przedsiębiorca - Adam Kiciński i Marcin Iwiński. Nagrody im. Stefana Kisielewskiego mają zostać wręczone w 2016 roku.
Jerzy Kisielewski tłumaczy, że organizatorzy Nagrody im. Stefana Kisielewskiego nie chcą współpracować z "Wprost", bo tygodnik ten w czerwcu ub.r. opublikował stenogramy rozmów podsłuchiwanych polityków, co było powodem wybuchu tzw. afery taśmowej. Jerzy Kisielewski zaznacza, że to nie on, ale większość kapituły konkursu zdecydowała o zerwaniu współpracy z tygodnikiem. - Nagroda nie istnieje bez kapituły, a tej nie można zastąpić czytelnikami. Większość kapituły odmówiła współpracy z tygodnikiem „Wprost” – mówi Jerzy Kisielewski.
- Nagroda Kisiela jest tylko jedna – mówi z kolei Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny „Wprost”. A wydawca tygodnika jest oburzony utworzeniem Nagrody im. Stefana Kisielewskiego twierdząc, że odbyło się to za plecami, zarówno redakcji "Wprost", jak i "większości członków kapituły". "Prowadzę dialog ze wszystkimi członkami kapituły, szanując prawa jakie sami im jako >>Wprost<< nadaliśmy. Taki dialog prowadzę, również z rodziną Kisielewskich. Z wielu powodów nie są to rozmowy łatwe, jednak z mojej strony z poszanowaniem zasad i prawa na pierwszym miejscu" – napisał w e-mailudo nas Michał Lisiecki, prezes PMPG Polskie Media (właściciel „Wprost”). Dodał, że w ub.r. proponował, że ze względu na aferę taśmową nie będzie logo „Wprost” przy nazwie „Nagroda Kisiela”. "W tym roku zaoferowałem nawet, iż w ciągu dwóch lat - jak fundacja w pełni się ukonstytuuje i dokona jakichś działań, innych niż próba uwłaszczania nagrody – przekażemy jej lub Rodzinie prawa do niej" – informuje Lisiecki.
Wczoraj Michał Lisiecki wydał oświadczenie, w którym napisał, że tylko wydawca "Wprost" ma prawo przyznawać nagrodę: „AWR Wprost posiada wyłączne prawa ochronne na znak towarowy: Nagrody Kisiela od 1999 roku, a także prawa ochronne do pokrewnych znaków towarowych”. Dodał, że podejmie kroki prawne w celu powstrzymania "nielegalnych działań" i "bezprawnego" posługiwanie się tytułem >>Nagrody Kisiela<
(IKO, 23.12.2015)










