Dział: INTERNET

Dodano: Grudzień 05, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Redakcje szukają sposobów na walkę z hejtem

Jarosław Kuźniar (TVN) wystąpił w kampanii przeciwko hejtowi

Redakcjom nie brakuje pomysłów, których celem jest wyciszenie hejeterów. Wszystkie dotychczas wprowadzone w życie są wciąż mało skuteczne.

Każdy ma prawo do wypowiedzi, czas jest limitowany, 50 sekund, tam na końcu jest gong. Rozmawiamy kulturalnie, czyli jak coś jest nie tak, to po prostu rozłączamy – tłumaczy na antenie Programu I Polskiego Radia Roman Czejarek, współprowadzący nowy cykl „Głos za głos”. Mimo że to program na żywo, nie ma w nim znanej z innych anten agresji, nienawistnego języka czy obrażania innych rozmówców. – Nie opóźniamy celowo wpuszczania rozmówców na antenę, nie sprawdzamy ich wcześniej. Przeprowadziliśmy tysiące rozmów, a do tej pory ani razu nie musieliśmy nikomu przerywać – podkreśla Czejarek i dodaje: – Myślę, że to dzięki naszej żelaznej konsekwencji: niewchodzeniu w interakcję z hejterami. Dlatego nie było jeszcze ani jednego nienawistnego telefonu.
Czyżby dziennikarz znalazł sposób na walkę z wszechobecnym w mediach hejtem? W czasie gdy na pisarkę Olgę Tokarczuk internauci wylewają kubły pomyj, a określenie „żydowska szmata” jest jednym z łagodniejszych? Gdy po wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Tomasz Lis jest tak obrażany na Twitterze, że jego żona zapowiada złożenie pozwów sądowych? – Jest ogromna różnica między telefonami do studia a SMS-ami i Internetem. W SMS-ach jest dramatycznie, ale mogę ich nie czytać. Gorzej jest z Facebookiem i Twitterem, gdzie komentarze widzą inni użytkownicy. I tam też jest kiepsko – rozwiewa złudzenia Czejarek. – Staram się to blokować, ale nie zawsze mam na to czas podczas audycji na żywo.
– Jak ktoś występuje twarzą, to chce z tego wyjść z twarzą. Jeśli wypowiedzi przytaczane są samym dźwiękiem, ludzie częściej będą chcieli komuś nawrzucać – tłumaczy z kolei mniejszy hejt na wizji Maciej Mazur z TVN24, który w programie Publiczna.tv wielokrotnie rozmawiał przez Onet–Skype’a z widzami i ani razu nie został zaatakowany.
– Najważniejsze jest wzajemne zaufanie i zdrowy rozsądek. W tym roku w programie zmieniliśmy zasady po tym, jak nie wpuściliśmy do studia partii Zmiana, więc oni podali się za inne stowarzyszenie i w trakcie trwania programu na widowni rozwinęli transparent „Nie zamkniecie nam ust” – opowiada Miłosz Kozioł, współtwórca programu „Młodzież kontra” w TVP Regionalna. – Teraz za gości odpowiedzialne są młodzieżówki partyjne: one za nich ręczą, znamy ich liderów. Trochę nam smutno, że musieliśmy zmienić dotychczasowe zasady – przyznaje.
W sieci najprostszym sposobem na walkę z hejtem jest ostatnio blokowanie komentarzy, jak zrobiły dwa miesiące temu Wyborcza.pl i Gazeta.pl pod tekstami dotyczącymi uchodźców. Akcja zakończyła się sukcesem? – Jeszcze za wcześnie na podsumowywanie, tym bardziej że możliwość pozostawiania komentarzy pod tekstami na temat uchodźców jest nadal wyłączona – odpowiada Agata Staniszewska, rzeczniczka prasowa Agory.
Najpopularniejsze serwisy stosują jeszcze inne rozwiązania. – Nasz algorytm wyłapuje wartościowe, popularne komentarze i umieszcza je najwyżej na forum. Wulgarne wpisy automatycznie kasuje specjalny filtr – tak strategię walki z hejtem w Onecie opisuje Rafał Drzewiecki, team leader w Grupie Onet.pl.
Inny sposób wybierają mniejsze witryny: stawiają na moderację prewencyjną i sprawdzanie przed publikacją każdego z wpisów. – Jeśli zajmują się tym dwie–trzy osoby, a liczba opinii dodawanych w ciągu doby nie przekracza 200–300, jest to wykonalne – tłumaczy Marcin Fabrykowski, redaktor naczelny 24Gliwice.pl, który w ten sposób dba o jakość debaty publicznej. Półtora miesiąca temu taką moderację komentarzy wprowadził też serwis internetowy „Polityki”. Efekt? – Obiecujący. Mniej jest wpisów hejterskich, ci ludzie chyba wyprowadzili się z naszego serwisu. Lecz jeszcze za wcześnie, by wydawać kategoryczne oceny – informuje Grzegorz Rzeczkowski, redaktor naczelny Polityka.pl.
Trudniej jest opanować hejt na Twitterze czy Facebooku. Samuel Pereira z „Gazety Polskiej Codziennie” przyznaje: – Jestem atakowany przez tak zwanych hejterów, anonimowych trolli, na przykład z powodu tego, w jakiej redakcji pracuję. Na Twitterze polecam wyciszanie agresywnych użytkowników, to dużo skuteczniejsze od blokowania. Gdy się zablokuje hejtera, on zrobi z tego wydarzenie, triumfuje.
– A ja mam teorię, że z hejtem najlepiej walczyć miłością – stwierdza Ewa Wanat, do niedawna redaktor naczelna RDC. – Walka to w ogóle złe słowo, bo oni właśnie dążą do agresji. Jestem dla nich nad wyraz miła i uprzejma, a wtedy hejter staje się jak balon, z którego schodzi powietrze – tłumaczy Wanat.
Niektórzy ujawniają swoich hejterów na Facebooku, m.in. raper Tede i dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski. – Osobom publicznym stanowczo odradzam to rozwiązanie. Nie wolno nikomu bez zgody publikować wizerunku osób niepublicznych. Robiąc to, nie dość, że promuje się nienawistnika, to jeszcze naraża się na zablokowanie lub skasowanie konta w serwisie społecznościowym – przestrzega Mikołaj Nowak, specjalista ds. nowych mediów, autor artykułów na temat walki z hejtem.

(JM, 05.12.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.