Dział: PRASA

Dodano: Wrzesień 02, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

REM nie zgodziła się z zarzutami MON wobec naczelnego "Wprost"

Rada Etyki Mediów nie zgodziła się ze stanowiskiem płk. Jacka Sońty, rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej, który zaatakował naczelnego "Wprost" po krytycznym tekście o resorcie w tym tygodniku. MON wskazywało na powiązania biznesowe Tomasza Wróblewskiego, redaktora naczelnego tygodnika "Wprost" (AWR Wprost), z Andrzejem Talagą, dyrektorem ds. komunikacji Polskich Zakładów Lotniczych Mielec.

Tomasz Wróblewski i Andrzej Talaga związani są z fundacją Warsaw Enterprise Institute, która jest zapleczem eksperckim Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Talaga był wiceprezesem WEI do końca kwietnia br., zaś Wróblewski jest nim nadal. Zdaniem MON zależność ta miała wpływ na treść artykułu Cezarego Bielakowskiego "Kto uziemił śmigłowce" opublikowanego w tygodniku "Wprost" 10 sierpnia br. Dziennikarz, powołując się na anonimowe źródło, podał, że MON mogło sfałszować wynik przetargu na śmigłowiec.
Jacek Sońta zarzucił tygodnikowi rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, zaznaczając, że firma, w której pracuje Talaga, brała udział w opisanym przetargu. W związku z tym 14 sierpnia br. MON wystosowało list do Rady Etyki Mediów, aby zbadała sprawę.
Wczoraj Rada Etyki Mediów odpowiedziała, argumentując, że nie znalazła podstaw do postawionych zarzutów. "Wspólne członkostwo red. Wróblewskiego i p. Talagi najpierw w kilkuosobowym zarządzie Fundacji WEI, a dziś w dwunastoosobowym gronie jej ekspertów różnych dziedzin gospodarki, nauki i życia publicznego, nie uzasadnia, zdaniem REM, sugestii, iż członkowie organów Fundacji >>zarażają się<< wzajemnie swymi poglądami, czyli że indywidualne opinie jednych z nich odzwierciedlają opinie (i interesy) drugich. REM nie podziela więc będącego podstawą skargi przeświadczenia, iż działalność w tej samej fundacji stanowi wytknięte w skardze >>powiązania biznesowe<<" - napisano w liście do płk. Jacka Sońty.
Tomasz Wróblewski nie jest zaskoczony opinią REM. - Nie wyobrażałem sobie innej decyzji. Myślę, że wątpliwości pana Jacka Sońty zostały rozwiane - mówi naczelny "Wprost", podtrzymując zdanie, że zarzuty MON były odwróceniem uwagi od problemu, który opisano w artykule.
Jacek Sońta nie chciał wczoraj komentować sprawy. Poinformował tylko na Twitterze, że opublikuje na stronie ministerstwa oświadczenie REM. - Czekamy na reakcję ministerstwa. Mam nadzieję, że zarówno odpowiedź REM, jak i przeprosiny znajdą się na ich stronie - dodaje Wróblewski.

(IKO, 02.09.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.