Wydawnictwo Znak zawiesza współpracę z Michałem Witkowskim
Wydawnictwo Znak zawiesza pracę nad nową książką Michała Witkowskiego "Fynf und cwancyś" - taką informację przekazał na Facebooku jeden z recenzentów Paweł Dunin-Wąsowicz.
Właściciel wydawnictwa Lampa i Iskra Boża oraz redaktor naczelny pisma literackiego "Lampa" napisał: "Parę dni temu dostałem z wydawnictwa Znak egzemplarz recenzencki nowej powieści Michała Witkowskiego. A przed chwilą dostałem też maila z tegoż wydawnictwa o treści: zdecydowaliśmy się na zawieszenie prac nad książką »Fynf und cwancyś« M. Witkowskiego, co oznacza, że książka nie ukaże się w planowanym terminie. Ciekawe, czy wpływ na to miało zdjęcie w czapce z wiadomym emblematem". W komentarzu pod tym wpisem informację potwierdził również drugi recenzent Piotr Bratkowski.
Michał Witkowski, pisarz i bloger, od lat zajmujący się modą, na imprezie z okazji Fashion Week Poland (w przeddzień obchodów 72. rocznicy powstania w getcie warszawskim) pojawił się w furażerce z naszywkami z symbolem SS. Na szyi miał wisiorek z takim samym symbolem ułożonym z klocków.
W tej sprawie doniesienie do prokuratury złożyła fundacja From the Depths, zajmująca się dialogiem polsko-żydowskim. Prezes fundacji Jonny Daniels powiedział "Gazecie Wyborczej", że będzie się domagać, "aby sąd nakazał zabranie pana Witkowskiego na wycieczkę edukacyjną np. do Auschwitz albo Treblinki". Lena Klaudel z fundacji dodała, że gdyby Witkowski "wiedział, jaki SS miało stosunek choćby do osób homoseksualnych, nie pojawiłby się nigdy w takim kapeluszu".
Nowa powieść Michała Witkowskiego miała być kontynuacją wydanej w 2005 roku jego pierwszej powieści "Lubiewo", dzięki której zyskał popularność i uznanie jako pisarz. Dunin-Wąsowicz ujawnił na Facebooku, że książka "Fynf und cwancyś" opowiada o słowiańskiej, męskiej prostytutce w Niemczech w latach 90. ub. wieku. Jak zauważyło radio Tok FM, książka "Fynf und cwancyś" została usunięta ze sklepu internetowego wydawnictwa Znak, gdzie była dostępna w przedsprzedaży. Decyzję wydawnictwa pochwalił Jacek Rakowiecki: "Brawo Znak! Są jakieś granice lansiarstwa".
Michał Witkowski opublikował przeprosiny na swoim profilu na Facebooku: "W związku z incydentem zaistniałym w Łodzi 18 kwietnia 2015 roku chciałem szczerze przeprosić opinię publiczną za użycie w stylizacji kapelusza z symbolem, który został odczytany jako symbol SS. Nigdy nie byłem, nie jestem i nie chciałem być propagatorem treści związanych z jakąkolwiek ideologią, a w szczególności z ideologią nazistowską. Nie było moją intencją szerzenie symboliki SS. Kapelusz wraz z elementami stylizacji przygotowywał mi stylista, a otrzymałem go przed samym pokazem, tak też nie przyglądałem mu się zbyt wnikliwie. Założyłem kapelusz nie mając świadomości, że mógłby on kogoś urazić. Chciałbym nadmienić, że w momencie, kiedy zwrócono mi uwagę, że naszyte na kapelusz części tkaniny mogą zostać odczytane jako symbol SS natychmiast się go pozbyłem. Jeśli ktokolwiek poczuł się urażony jest mi z tego powodu bardzo przykro i za co jeszcze raz pragnę przeprosić".
Autorem kapelusza był Jacek Olejniczak, fryzjer i projektant, którego Witkowski nazywa swoim "dyrektorem artystycznym". Anna Steć, rzecznik wydawnictwa Znak Literanova, należącego do grupy wydawniczej Znak, odmówiła nam komentarza w tej sprawie. - Przesunęliśmy wydanie tej książki w planie wydawniczym - poinformowała. Nie chciała powiedzieć, czy ma to związek z zachowaniem autora w Łodzi.
(JJ, 22.04.2015)










