Ktoś grozi Dawidowi Wildsteinowi, on sam podejrzewa narodowców
Nieznani sprawcy ustawili na jednym z warszawskim cmentarzy prowizoryczny nagrobek współpracownika "Gazety Polskiej" Dawida Wildsteina. Dziennikarz podejrzewa, że za prowokacją stoją działacze nacjonalistycznych organizacji, które nie mogą mu darować krytyki polityki Putina wobec Ukrainy.
Na nagrobku umieszczono gwiazdę Dawida i napis z przewidywaną datą śmierci dziennikarza "Dawid Wildstein, żył 30 lat, zm. 13 XII 2014 w Kramatorsku". Pod nim ułożono ze świec symbol Falangi. Sprawą zajęła się policja. - Podejrzewam, że nagrobek postawili chłopcy z Falangi, bo jako pierwsi zamieścili w swoim portalu jego zdjęcie. Znam ich zresztą osobiście. To młodzież z bogatych domów, której się nudzi. Marzą, by mieć odwagę pitbulla, a zachowują się jak chihuahua. Nie wydają mi się specjalnie groźni, choć oczywiście zobaczenie własnego nagrobka nie jest miłym doświadczeniem – mówi Dawid Wildstein.
O prowokacji wobec Wildsteina informowały ukraińskie media, m.in. Radio Swoboda.
(MW, 15.10.2014)










