Dział: TELEWIZJA

Dodano: Sierpień 15, 2014

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Ramówki marzeń dyrektorów telewizji

Zapytaliśmy szefów telewizji, jakie programy umieściliby w ramówce, gdyby nie ograniczał ich budżet, gdyby nie musieli zarabiać na reklamach i mogli zdobyć licencję na każdy program. Gdyby mogli spełnić swoje marzenia, w TVP 1 w poniedziałki byłoby święto teatru, w TVP 2 – więcej koncertów, a w ATM Rozrywka – „Taniec z gwiazdami”.

Nie wszyscy dyrektorzy stacji chcą mówić o swoich marzeniach. Jedni się boją, że konkurencja się dowie i podkupi program, ukradnie pomysł, storpeduje ambitne plany. Inni uważają, że skoro całymi dniami zajmują się robieniem telewizji, to nie będą jeszcze o niej marzyć. „Byłbym idiotą, gdybym powiedział, że marzę o innej ramówce, niż ta, którą zrobiłem” – wykręcił się jeden z dyrektorów programowych.

Dyrektorzy programowi Polsatu (Nina Terentiew) i TVN (Edward Miszczak) nie mają ramówki marzeń (fot. archiwum Press)

Marzenia z abonamentu

Piotr Radziszewski, dyrektor TVP 1
Ramówka TVP 1 powinna mądrze łączyć edukację i misję z dobrym filmem i popularną rozrywką. Brzmi jak banał, ale w obecnej sytuacji finansowej to niestety tylko marzenie. Budżet Jedynki tylko w około 20 proc. pochodzi z abonamentu, reszta to przychody reklamowe. Gdybyśmy więc bezkrytycznie realizowali postulaty emitowania w prime time (wieczornym paśmie o największej oglądalności – przyp. red.) wyłącznie programów misyjnych – edukacyjnych lub nawet ambitniejszych filmów – to taka telewizja publiczna pożyłaby najwyżej kilka miesięcy. Skończyłaby się widownia, skończyły przychody z reklam. Jeżeli tych prostych praw nie rozumieją nawet niektórzy urzędnicy, to może należałoby zacząć od kursu matematyki na poziomie podstawowym dla niedowiarków?
Gdyby jednak uzdrowić system finansowania mediów publicznych, można pomarzyć...
W poniedziałki nadal chciałbym mieć Teatr Telewizji. Ale niech to będzie prawdziwe święto teatru. Najlepsze spektakle, współczesne inscenizacje – mamy sporo pomysłów dla młodych i uznanych twórców. Niech premiera odbywa się np. raz w miesiącu i będzie prawdziwym wydarzeniem kulturalnym w Polsce. Nie można na niej oszczędzać. Do tego jednak niezbędny jest abonament. Teatry telewizji są bardzo, bardzo drogie. Ale są też znakiem jakości dobrej telewizji.
W paśmie o 20.30 marzy mi się cotygodniowy najnowszy serial ze świata, zwłaszcza z USA. Bez względu na wielkość widowni, bo np. amerykańskie seriale oglądają się w europejskich stacjach otwartych gorzej niż przed laty. I z emisją nie po roku od amerykańskiej premiery (jak „Homeland”), lecz po tygodniu, dwóch. Na takich zasadach bylibyśmy już po emisji fantastycznego „Detektywa” i rewelacyjnego „Fargo”. Niestety, na razie po ich emisji są tylko internetowi piraci.

Chciałbym też kupować największe hity kinowe na krótko – jedną, dwie emisje – a nie tak jak obecnie w wielkich pakietach na kilka lat. Mnogość programów i zmiany w kanałach dystrybucji filmów (legalna i nielegalna sieć!) zbyt wolno zmieniają podejście niektórych wielkich dysponentów kontentu do polskiego rynku. A zmiany muszą być, bo bez nich np. dobre seriale pozostaną tylko w kanałach premium lub w wersji pirackiej.
Marzy mi się również wielkie reality show, nadawane raz w tygodniu, kręcone z Polakami na świecie. Walczę o pewien znakomity program tego typu już ponad dwa lata. Niestety, koszty produkcji kilkakrotnie przekraczają nasze możliwości. Jednak się nie poddaję.
I w końcu chciałbym raz w tygodniu pokazywać znakomity polski serial historyczny. Na moim biurku leży kilka wspaniałych scenariuszy. Jednak w polskich warunkach takie seriale mogą być tylko koprodukcjami albo mogą być realizowane kosztem kilku innych seriali. Jeden odcinek „Anny German” kosztował prawie cztery razy więcej niż jeden odcinek polskiego serialu. Koprodukowały go trzy kraje: Rosja, Ukraina i Chorwacja. Ale Polska dała to, co najlepsze: wspaniałych aktorów i świetnego reżysera.
Marzę jeszcze o wielu własnych, atrakcyjnych programach dla dzieci i rodziców w TVP ABC, które pokazywalibyśmy w Polsce, a potem robiłyby karierę na świecie, tak jak „Magiczne drzewo”.

Jestem realistą

Jerzy Kapuściński, dyrektor TVP 2
W mojej ramówce marzeń byłoby dużo dobrych filmów dokumentalnych i reportaży oraz współczesne polskie kino. Chciałbym, żeby każdy dobry polski film fabularny był produkowany wspólnie z Telewizją Polską i szybciej pojawiał się na antenie Dwójki – a nie tak jak jest teraz, parę lat po premierze kinowej, kiedy już się zestarzeje.
Dokumenty są drogie w produkcji i wymagają dużo czasu, ale marzy mi się, byśmy robili ich coraz więcej. Marzenia co do reportaży zaczynamy spełniać dzięki wprowadzeniu codziennego „Reportera Polski”. Wraz z „Magazynem ekspresu reporterów” będzie to oferta trzy razy większa niż dotychczas.
Chciałbym też produkować seriale w jakości filmów fabularnych, tak jak robią to Amerykanie i Skandynawowie. Myślę o serialach kryminalnych – takich jak emitowane przez nas w przeszłości „Paradoks” i „Krew z krwi” – oraz historycznych. Jesienią w związku z 70. rocznicą powstania warszawskiego pokażemy specjalną edycję „Czasu honoru”. Przy lepszym finansowaniu – gdyby TVP miała taki budżet jak jej odpowiednik w Niemczech – moglibyśmy podobnych seriali kręcić więcej. Chciałbym, żeby dotyczyły historii XX i XIX wieku i pełniły też funkcję edukacyjną. Tylko że takie seriale są kilka razy droższe od obyczajowych.

W mojej ramówce marzeń byłoby też cotygodniowe Studio Teatralne Dwójki oraz więcej takich koncertów, jakie pokazujemy teraz w sobotnim paśmie muzycznym (około północy – przyp. red.), w którym znalazło się np. wykonanie nagrodzonej Grammy suity „Night in Calisia” Włodka Pawlika.
Nie rezygnowałbym przy tym z dobrych programów emitowanych obecnie. Zostałby na pewno serial „M jak miłość”, bo promuje pozytywne wartości i widzowie go lubią. Projektem z misją jest też np. program „The Voice of Poland”.
Marzenia marzeniami, ale jestem realistą i myślę, że reklamy z telewizji publicznej nie znikną. Może tylko będzie ich trochę mniej.

Polskie seriale

Maciej Grzywaczewski, wiceprezes ATM Grupy (firma producencka i nadawca kanału ATM Rozrywka)
Gdybym mógł mieć każdy program dostępny na rynku, postawiłbym na polskie seriale i kupował najlepsze filmy. O 17 byłby „Teleexpress”, bo to bardzo dobry, lekki program informacyjny. Potem pasmo telenowel: nasza „Pierwsza miłość” (produkcja ATM Grupy emitowana w Polsacie – przyp. red.), „Na Wspólnej” TVN i „Klan” TVP 1. Po nich o 19.30 program informacyjny. Poziom wszystkich głównych serwisów jest dziś dość wyrównany, ale z sentymentu wybrałbym „Wiadomości”. Zabrałbym z Dwójki „Barwy szczęścia” – i emitował codziennie o 20. Po nich w poniedziałki i we wtorki „M jak miłość”, a od środy do piątku „Na dobre i na złe” Dwójki i seriale Jedynki „Ojciec Mateusz” (produkcja firmy Baltmedia należącej do ATM Grupy) i „Komisarz Alex”. W niedziele – i wiosną, i jesienią – o 20 byłoby „Ranczo” (produkcja Studia A, należącego do ATM Grupy, emitowana w wiosennych ramówkach TVP 1 – przyp. red.). A w soboty program rozrywkowy. Wahałem się między „Tańcem z gwiazdami” (dawniej TVN, dziś Polsat – przyp. red.) a „The Voice of Poland” TVP 2, wziąłbym jednak ten pierwszy, jest bardziej uniwersalny i ma prostsze reguły. Na sobotnie i niedzielne wieczory kupowałbym dobre kino. Seriali zagranicznych prawie bym nie sprowadzał: nie mają dużej widowni, ci, którzy je lubią, obejrzeli już w Internecie. Najwyżej ok. 23 dałbym np. „Mad Men” (TVP Kultura). Przez cały tydzień późnym wieczorem byłoby męskie kino i seriale kryminalne, w tym nasz serial „Na krawędzi” (produkcja ATM Grupy emitowana w Polsacie – przyp. red.).

To, co mam

Radosław Sławiński, szef Polsat Play
W mojej ramówce marzeń znalazłyby się na pewno nasze sztandarowe programy, takie jak „Tajna historia XX wieku” Bogusława Wołoszańskiego, „Chłopaki do wzięcia” Morawskich czy „997 – Fajbusiewicz na tropie” oraz te, które widz Polsat Play zobaczy w przyszłości. To strategia rozwoju kanału na najbliższe lata, o której nie bardzo mogę mówić. Nie chcę odkrywać kart.

Nowy kanał

Yvette Żółtowska-Darska, była szefowa TVN Style
Ciekawią mnie ludzie i ich historie. W telewizji najchętniej oglądam dokumenty biograficzne i wywiady, dlatego marzyłby mi się kanał z takimi programami. Jednak w typowych biography channels większość dokumentów to starocie – nawet jeśli zrealizowane obecnie, mówią o ludziach nieżyjących, najczęściej wielkich postaciach historycznych (Kleopatra, Churchill, Coco Chanel, Beatlesi...). A mnie interesują osoby współczesne i ich historie z krwi i kości. Sportowcy, aktorzy, politycy, kreatorzy, artyści – ludzie, o których życiu czytamy dziś z wypiekami na twarzy w światowych tabloidach i na portalach internetowych. Którzy są dziś ikonami lifestyle’u, ale o których za 100 lat nasze wnuki raczej nie przeczytają w podręcznikach historii.
Przykład? W kanale marzeń umieściłabym zarówno „The September Issue”, jak i „Ronaldo. Tested To The Limit”. Pierwszy to rewelacyjny dokument o naczelnej amerykańskiego „Vogue’a”, „nuklearnej” Anne Wintour i pracach nad wrześniowym, najważniejszym w roku, wydaniem kultowego magazynu. Drugi – zrealizowana z niespotykanym rozmachem analiza piłkarskiego fenomenu, którym jest Cristiano Ronaldo.

Mieszałabym mainstream z konkretną niszą, punktem wspólnym byłaby historia ludzka. W ramówce widziałabym zarówno dokument o trasie koncertowej Shakiry, jak i o upadku prezesa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique’a Straussa-Kahna, oskarżonego o gwałt na pokojówce. Byłyby też historie polskich osobowościach show-biznesu, sportu, życia codziennego – byle nie same panegiryki.
Marzyłoby mi się także wieczorne pasmo kinowe z filmami fabularnymi opartymi na losach prawdziwych bohaterów: „Kapitan Phillips”, „Jak zostać królem”, „Kwiat pustyni”, „Kamerdyner”, „Wilk z Wall Street”, „Welcome to New York” (Gerard Depardieu w roli Dominique’a Straussa-Kahna), „Jack Strong”, „Skazany na bluesa”, „Jesteś bogiem” i inne.

(RUT, 15.08.2014)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.