Rada programowa TVP ma uwagi do wiosennej ramówki
Prezes TVP Juliusz Braun podczas prezentacji ramówki TVP 2 (fot. Piotr Król/Press)
Rada programowa Telewizji Polskiej omawiała wczoraj wiosenną ramówkę. Zanim jednak uzgodni swoje stanowisko, przygotowane na kolejny sezon programy wejdą już na antenę.
- Długo dyskutowaliśmy. Każdy miał jakieś uwagi do zaplanowanych na wiosnę programów, ale nie we wszystkim się zgadzaliśmy – mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca rady programowej TVP.
Rada liczy 15 członków: 10 zgłoszonych przez ugrupowania parlamentarne (obecnie to PO, PiS, SLD i PSL) i pięciu rekomendowanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Na wczorajszym posiedzeniu członkowie rady programowej byli zgodni m.in. co do tego, że anteny TVP powinny bardziej się wzajemnie promować. Zastrzeżenia do ramówek wiosennych poszczególnych anten były już jednak różne. - Ja na przykład uważam, że telewizja publiczna powinna bardziej chronić wartościowe programy. To znaczy, że jeśli jedna antena nadaje coś wartościowego, pozostałe nie powinny z nią konkurować – stwierdza Iwona Śledzińska-Katarasińska. Jako przykład podaje Teatr Telewizji. - Kiedy Jedynka emituje wartościowe spektakle, Dwójka puszcza popularne seriale, odciągając widzów. Nie powinno tak być – wskazuje przewodnicząca rady programowej. - Może warto wrócić do pomysłu nadawania Teatru TV o trochę późniejszej porze. Była już kiedyś taka próba, ale skrytykowano ją, moim zdaniem niesłusznie – dodaje.
Następne posiedzenie rady programowej zaplanowano na 4 marca. Kiedy więc przyjmie wspólne stanowisko w sprawie ramówki, te programy będą już na antenie. - Nie mogliśmy się zająć ramówką wcześniej, bo dopiero ją dostaliśmy – tłumaczy Śledzińska-Katarasińska.
Tak jest w każdym sezonie: np. uchwałę z uwagami do ramówki zimowej rada programowa przyjęła dopiero 14 stycznia br. – Jesteśmy tylko ciałem doradczym. Ale zawsze warto wyrazić swoje zdanie. Może telewizja uwzględni nasze uwagi, planując programy na lato lub jesień – mówi przewodnicząca rady programowej. Jej poprzednik na tym stanowisku, Jakub Wygnański, w połowie sierpnia ub.r. złożył rezygnację. W liście do przewodniczącego KRRiT Jana Dworaka napisał wtedy, że sposób, w jaki rada programowa „jest traktowana (czy raczej ignorowana) przez władze TVP, podważa sens jej istnienia i powoduje, że jej prace są w strukturach TVP w znakomitej większości marnotrawione”. Jako przykład podał właśnie ramówki, o których rada dowiaduje się, dopiero gdy zostaną już zatwierdzone. - Mój poprzednik chciał chyba za dużo i za szybko osiągnąć – mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska. - Ja zajmuję się telewizją od początku lat 90. i mam więcej cierpliwości – dodaje.
(RUT, 19.02.2014)










