Kania, Janecki i "Wprost" mają przeprosić Ceynowę i zapłacić mu 150 tys. zł
150 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosiny od byłej dziennikarki "Wprost" (dziś "Gazety Polskiej") Doroty Kani, byłego naczelnego "Wprost" Stanisława Janeckiego i wydawcy tego tygodnika Agencji Wydawniczo-Reklamowej "Wprost" zasądził sąd za pomówienie przez nich w 2007 roku o agenturalność ówczesnego rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzeja Ceynowy - podała PAP.
Wczorajszy wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest nieprawomocny. Każdy z pozwanych - Dorota Kania, Stanisław Janecki i Agencja Wydawniczo-Reklamowa "Wprost" - ma oddzielnie zamieścić jednobrzmiące przeprosiny w serwisie "Wprost" i tygodniku. 150 tys. zł pozwani mają zapłacić wspólnie. Sąd zakazał im też pisania o powodzie jako o agencie SB oraz nakazał usunąć artykuły o nim z internetowego serwisu "Wprost".
W 2007 roku w artykule pt. "Agenci w gronostajach" i w dwóch innych Kania napisała we „Wprost”, że "przywódcy antylustracyjnego buntu na uniwersytetach" - w tym ówczesny rektor UG prof. Ceynowa - mieli współpracować z SB. Tygodnik powołał się na akta z IPN. Ceynowa tym informacjom zaprzeczał i wytoczył proces. Od każdego z pozwanych żądał przeprosin we "Wprost" oraz 500 tys. zł zadośćuczynienia dla siebie. Oni sami wnosili o oddalenie pozwu, podkreślając, że opisano tylko w sposób rzetelny akta IPN nt. Ceynowy.
Jak podała PAP, sędzia Andrzej Sterkowicz w uzasadnieniu mówił, że dla sądu cywilnego wiążący jest karny wyrok sądu lustracyjnego w Gdańsku, który prawomocnie oczyścił Ceynowę z zarzutu agenturalności postawionego mu przez pion lustracyjny IPN. Sędzia uznał, że Kania nie dochowała należytej staranności w zbieraniu i przedstawianiu informacji o powodzie.
Sędzia powołał się także na fakt, że w 2012 roku stołeczny sąd rejonowy skazał Kanię i Janeckiego na kary grzywny i nawiązkę za zniesławienie Ceynowy w procesie karnym, który on im wytoczył. Według sędziego Sterkowicza, ani po wyroku lustracyjnym ani tym karnym pozwani „nie wykazali dobrej woli”.
Jak podała PAP, adwokat wydawcy „Wprost” mec. Paulina Piaszczyk powiedziała po wyroku, że złoży apelację. Szczególnie nie zgadza się ona z wysokością zadośćuczynienia oraz z zakazem pisania o powodzie. Oceniła, że sąd przeszacował krzywdę powoda, który był przez dwie kadencje rektorem UG, także już po artykułach „Wprost”.
(PAP, BG, 31.01.2014)










