Wydawca "Trybuny" wini dziennikarzy, że nie dostali pieniędzy
Jarosław Podolski, pełnomocnik Edusatu, wydawcy "Dziennika Trybuna", winę za opóźnienia wypłat honorariów zrzuca na dziennikarzy. Twierdzi, że nie dostarczali oni na czas potrzebnych do wypłaty dodatkowych dokumentów. Dziennikarze odpowiadają, że o dodatkowych dokumentach nic nie wiedzieli.
Honorariów za teksty publikowane w "Trybunie" przez kilka miesięcy nie otrzymało kilkunastu autorów zewnętrznych. Kilku z nich zrezygnowało z pisania do tego dziennika. Współpracę z gazetą zerwał m.in. Piotr Gadzinowski.
Zdaniem wydawnictwa konflikt z nim został już zażegnany. - Piotr Gadzinowski zapewnił mnie, że od przyszłego tygodnia znów będzie prowadził w "Dzienniku Trybuna" rubrykę "Flaczki tygodnia" i zamieszczał komentarze – informuje pełnomocnik wydawnictwa Edusat Jarosław Podolski.
- Mój powrót do "Trybuny" zależy od tego, czy wydawca wypłaci mi zaległe honoraria - mówi Gadzinowski, który pisał do dziennika od maja br. Na pieniądze czeka do najbliższego poniedziałku.
- Wszystkie zatory płatnicze były spowodowane tym, że dziennikarze nie złożyli w terminie potrzebnych dokumentów – tłumaczy Podolski.
Gadzinowski mówi jednak, że o konieczności dostarczania wydawcy rachunków i oświadczeń, iż zrzeka się na rzecz wydawcy praw autorskich do tekstów, dowiedział się dopiero niedawno. - Nikt mnie o tym nie poinformował. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z koniecznością dostarczania tylu dokumentów. Cała ta papierologia służy temu, by nie wypłacać ludziom pieniędzy – uważa Gadzinowski.
Aleksandra Bełdowicz, która współpracowała z "Trybuną", też nie wiedziała, że powinna złożyć dodatkowe dokumenty. - O takim wymogu nie wiedzieli nawet redaktorzy. Stosowny druk z wydawnictwa potrzebny do przelewu za czerwiec dostałam dopiero 30 lipca, a pieniądze w połowie sierpnia. Honorarium za lipiec przyszło dopiero w połowie września – opowiada Bełdowicz.
Bartłomiej Cacko złożył w sądzie pozew przeciwko wydawcy z powodu niewypłacenia honorariów za sześć tekstów opublikowanych w maju, czerwcu i sierpniu. Pomimo próśb nie dostał też ich wyceny od wydawcy. Sam je wycenił na ok. 900 zł. Wymagane dokumenty złożył pod koniec sierpnia br. Wczoraj otrzymał 214 zł. - To rażąco niska kwota. Jeden z redaktorów "Trybuny" powiedział mi, że za trzy moje pierwsze teksty powinienem dostać co najmniej 400 złotych. Pozostałe wymagały ode mnie więcej pracy, więc wyceniłem je na 500 złotych. Nie ustąpię. Wycenę moich tekstów sąd pewnie zleci biegłemu – mówi Cacko.
Jarosław Podolski zaprzecza, że Edusat nie ma pieniędzy na finansowanie "Trybuny":- Autorzy, którzy mają do nas pretensje o honoraria, to nie dziennikarze, a osoby, które piszą gdzie popadnie i nie dotrzymują terminów oddania tekstów. Nie zrezygnujemy z autorów zewnętrznych, chcemy jednak, żeby byli to stali i rzetelni współpracownicy - mówi Podolski. Zapewnia, że zaległe honoraria zostaną wypłacone do końca października.
- Sądzę, że dziennikarze będą występować z kolejnymi pozwami. Media nie mogą się opierać na zaciągu wolontariuszy, lecz na pracy zawodowców - uważa Piotr Gadzinowski.
(MW, 02.11.2013)










