Wielka wpadka zamiast wielkiego newsa "Newsweek Polska"
(Fot. polska.newsweek.pl)
Po tym jak "Newsweek Polska" (Ringier Axel Springer Polska) podał na swojej stronie internetowej nieprawdziwą informację, że minister finansów Jacek Rostowski podał się do dymisji, dziennikarze "Newsweeka" i ci, którzy ją powielali, nabrali wody w usta. Redaktorzy apelują, by sprawdzać tak ważne informacje.
Newsweek.pl zelektryzował czytelników we wtorek o godz. 22.10: "Jacek Rostowski podał się do dymisji" – brzmiał tytuł sensacyjnego newsa, który został rozesłany też w formie newslettera. Tekst nie był podpisany, nawet inicjałami autora. Serwis powoływał się na dwa niezależne źródła i przypomniał, że spekulacje o tym, iż premier Tusk może zdymisjonować ministra przy okazji szykowanej na jesień rekonstrukcji rządu, pojawiały się już od kilku dni. Pierwsza takie spekulacje podawała agencja Reutersa, ale premier zaprzeczył im we wtorek podczas konferencji prasowej. O godz. 23.09 premier Tusk sprostował informację "Newsweeka" na Twitterze: "Minister Rostowski nie złożył żadnej dymisji! Plotki czy nagonka?" - napisał. Krótko po tym tytuł tekstu w serwisie "Newsweeka" został zmieniony na "Tusk dementuje informacje o rezygnacji Rostowskiego".
Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika "Newsweek Polska", i Piotr Stasiak, naczelny serwisu Newssweek.pl, odmówili nam komentarza. Dziennikarze tygodnika też nie chcieli się na ten temat wypowiadać. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zarząd Ringier Axel Springer Polska polecił swoim pracownikom, by nie wypowiadali się o tej sprawie.
Informację "Newsweeka" podchwyciły natychmiast inne media, m.in. serwisy Rp.pl i Fakty.interia.pl. Szczególnie dużo miejsca poświęciła jej TVP Info w programie "Dziennik Info". Przez 27 minut prowadzący Danuta Dobrzyńska i Michał Adamczyk pytali politologów i ekonomistów o konsekwencje dymisji Rostowskiego. "Co może być powodem tej dymisji?" - dociekała Danuta Dobrzyńska. A Michał Adamczyk dał wyraz zaniepokojeniu: "Jutro możemy oczekiwać, że złotówka się osłabi". Dziennikarze dodzwonili się do Michała Krzymowskiego, dziennikarza "Newsweek Polska", który zastrzegając, że nie jest autorem tekstu, podzielił się z widzami refleksją, że premierowi może być trudno znaleźć następcę Rostowskiego. Kiedy na pasku u dołu ekranu o godz. 23.25 pojawiła się informacja, że Rostowski jednak dymisji nie złożył, Dobrzyńska próbowała ratować sytuację: "Sprawa tak naprawdę jednak jest, bo jeśli najpierw Reuters, a potem »Newsweek« ją podają, to coś jest w powietrzu" – mówiła. Danuta Dobrzyńska i Grzegorz Sajór, wydawca w TVP Info, pytani, dlaczego kanał poświęcił tak dużo miejsca niesprawdzonej informacji, odmówili wypowiedzi.
Jacek Rakowiecki, rzecznik TVP bagatelizuje sprawę: - Dziennikarze TVP Info powołali się na dwa źródła: agencję Reutersa i tygodnik "Newsweek Polska", działali więc zgodnie z zasadami sztuki dziennikarskiej. Trudno zresztą kwestionować dobrą opinię tych źródeł. To oczywiście błąd "Newsweeka", ale najpoważniejszym mediom na świecie przydarzają się wpadki - mówi.
Jadwiga Sztabińska, redaktor naczelna "Dziennika Gazety Prawnej", uważa, że "Newsweek" zaliczył bezsensową wpadkę: - W podobnej sytuacji znalazła się "Rzeczpospolita", publikując swój pamiętny tekst o trotylu. Dla wydawców i naczelnych to kolejny alarmujący sygnał, by dopytywać dziennikarzy o niezależne źródła. Nie można dopuszczać do rozsiewania plotek i spekulacji. Jednak dziennikarzom odpowiedzialnym za publikację w serwisie "Newsweeka" udzieliłabym tylko nagany. Byłabym daleka od konsekwencji wyciągniętych przez właściciela "Rzeczpospolitej" po wpadce z trotylem, bo i ranga problemu, a także konsekwencje były wówczas dużo większe.
Michał Majewski, dziennikarz śledczy tygodnika "Wprost", uważa, że informacja o dymisji wicepremiera, wieloletniego ministra finansów powinna być w szczególny sposób sprawdzana. - Taka informacja ma wielką siłę polityczną i może wpłynąć na rynek. Ktoś zrobił to na chybcika. W dziennikarstwie takie sytuacje nie są wyjątkowe, to nie pierwsza tego typu wpadka, ale kolejny raz dostajemy nauczkę, że warto chwilę poczekać, wykonać kilka dodatkowych telefonów. Dziwi mnie też, że tak istotna informacja nie została podpisana nazwiskiem dziennikarza i tak naprawdę nie wiadomo, kto jest jej autorem - mówi Majewski.
Czy informacja o dymisji ministra finansów mogłaby mieć negatywne konsekwencje dla polskiej gospodarki, gdyby nie została szybko zdementowana? - Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie na pewno na dymisję Rostowskiego nie zareagowałaby negatywnie. Działania Rostowskiego, zwłaszcza w sprawie Otwartych Funduszy Emerytalnych, są źle odbierane. Natomiast trudno przewidzieć reakcję inwestorów zagranicznych, którzy mają dobrą opinię o polskim ministrze finansów – sądzi dziennikarz ekonomiczny TVP Info Tadeusz Mosz.
MW, AT
(22.08.2013)










