Ratowanie wizerunku Fibaka to wyzwanie dla PR-owców
Prasa od tygodnia pisze o sprawie Wojciecha Fibaka
Odbudowa wizerunku Wojciecha Fibaka jest zdaniem specjalistów od public relations możliwa - ale wymaga czasu i będzie sporym wyzwaniem dla tego, kto się jej podejmie.
Po tym, jak w ubiegłym tygodniu "Wprost" ujawnił, że były tenisista Wojciech Fibak pośredniczy w zawieraniu znajomości młodych dziewczyn ze starszymi, zamożnymi mężczyznami - wybuchł skandal, którym do dziś żyją media. Tabloidy ciągnęły temat przez cały tydzień, kontynuuje go także najnowszy "Wprost". Platforma Mediowa Point Group, wydawca tygodnika, poinformowała wczoraj na swojej stronie internetowej, że Wojciech Fibak próbował wynająć agencję public relations. Pytani przez nas specjaliści od PR mówią, że ratowanie wizerunku Fibaka jest możliwe, ale trudne. - Każda trudna sytuacja jest wyzwaniem dla osób zajmujących się budowaniem wizerunku, a sprawa Fibaka niewątpliwie do takich należy - mówi Dariusz Tworzydło, prezes agencji Exacto. - Trudne jest tło obyczajowe tej sprawy: znany i szanowany człowiek nagle został poddany osądowi medialnemu i społecznemu. Fibaka obciąża też fakt, że próbował wpłynąć na "Wprost", żeby ten nie opublikował artykułu. W dodatku od wybuchu skandalu minął już ponad tydzień – wyjaśnia Tworzydło. Gdyby to jemu zlecono ratowanie wizerunku tenisisty, przed rozpoczęciem współpracy z Fibakiem musiałby szczegółowo określić problemy wizerunkowe, jakie go dotknęły i ustalić cele, jakie chce on osiągnąć. - Z analizy dostępnych w mediach informacji wynika, że próby odzyskania przynajmniej części dobrego imienia poprzez aktywne działania mogą jedynie wzbudzić coraz większe społeczne dyskusje na temat Fibaka. Cisza wokół nazwiska "Fibak" byłaby w tym momencie znacznie skuteczniejsza – uważa Tworzydło.
Wojciech Jabłoński, specjalista ds. wizerunku z Uniwersytetu Warszawskiego, też nie odmówiłby pomocy Fibakowi - ale zaznacza, że odbudowa jego wizerunku potrwałaby co najmniej kilka miesięcy. - To standardowe zadanie dla PR-owca. Fibak musiałby jednak rozumieć, że kilka sponsorowanych wywiadów w mediach nie zmieni klimatu wokół jego osoby - mówi Jabłoński. - Potrzebna jest kilkumiesięczna praca, przekazywanie konkretnych informacji odpowiednim mediom, bez nawiązywania do skandalu. Bo o Fibaku tak naprawdę niewiele wiadomo. Kariera sportowa i dużo młodsza żona to za mało informacji – ocenia.
Także dla Wiesława Gałązki, specjalisty ds. wizerunku, zadanie obsługi Wojciecha Fibaka teraz nie byłoby łatwe, ale możliwe. - Odbudowa wizerunku w kontekście skandalu obyczajowego zawsze jest trudna. Krzysztof Piesiewicz do dziś kojarzy nam się ze swoim zdjęciem w sukience i zażywaniem narkotyków - zauważa Gałązka. Co on by zrobił, gdyby Fibak poprosił go o pomoc? - Położyłbym nacisk na tabloidyzację tygodnika "Wprost" – odpowiada, ale zastrzega, że wcześniej musiałby przeanalizować każde słowo medialnej debaty o byłym tenisiście i odbyć z nim szczerą rozmowę.
O pomocy w kryzysowej sytuacji rozmawiał już z Fibakiem specjalista ds. wizerunku Piotr Tymochowicz. - Zaoferowałem mu pomoc, bo znamy się prywatnie - przyznaje. - Mam kilka pomysłów. Nie wiem, czy Wojciech Fibak z mojej pomocy skorzysta, ale powinien podjąć jakieś działania, bo inaczej utrwali się przekonanie, że istnieje tylko jedna moralność, a tak nie jest. Umoralniająca akcja "Wprost" wobec Fibaka była absurdalna – uważa Tymochowicz.
Jednak pytani przez nas specjaliści od PR zgodnie mówią, że wytoczenie procesu przeciwko "Wprost" nie byłoby dobrym pomysłem. - Odradzałbym to Fibakowi, bo według dostępnej mi wiedzy nie miałby większych szans go wygrać, a skandal byłby stale podsycany przez prasę – mówi Tworzydło. Wojciech Jabłoński podziela te opinię: - Odradzałbym mu proces. Walka w sytuacji kryzysowej nie jest dobrą metodą. Nawet w przypadku wygranej sprawy o zniesławienie w oczach opinii publicznej Fibak nie oczyściłby się z zarzutów, a "Wprost" zyskałby rozgłos.
Według nieoficjalnych informacji Wojciech Fibak chciał, by w procesie reprezentował go Maciej Ślusarek, adwokat specjalizujący się w sprawach celebrytów pozywających media za zniesławienie - lecz prawnik odmówił. Pytany przez nas mec. Ślusarek pozostawia sprawę bez komentarza.
MW










