Dział: PRASA

Dodano: Maj 17, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

"Wiadomości Wrzesińskie" winne podania informacji z niejawnego procesu

Waldemar Śliwczyński, wydawca i redaktor naczelny "Wiadomości Wrzesińskich" (Wydawnictwo Kropka) oraz Tomasz Szternel, dziennikarz tego tygodnika, są winni upublicznienia informacji z procesu z wyłączeniem jawności – orzekł wczoraj Sąd Okręgowy w Poznaniu. Śliwczyński zapowiada wniesienie kasacji od tego wyroku.

Sąd rozpatrywał apelację dziennikarzy od wyroku Sądu Rejonowego w Poznaniu z lutego br. Wyrok ten podtrzymał. Sąd pierwszej instancji w lutym br. uznał Śliwczyńskiego i Szternela za winnych, ale z uwagi na niską społeczną szkodliwość czynu warunkowo umorzył postępowanie na okres jednego roku. Oskarżeni muszą ponieść koszty procesu i zapłacić po 500 zł na cele społeczne.
W lipcu 2011 roku Tomasz Szternel napisał w "Wiadomościach Wrzesińskich" tekst o przedsiębiorcy Hansie S., który molestował seksualnie pracujących u niego mężczyzn. W tekście dziennikarz wykorzystał informacje z procesu wytoczonego przeciwko pracodawcy przez pokrzywdzonych przed Sądem Rejonowym we Wrześni. Na wgląd do akt uzyskał zgodę tego sądu.
W kwietniu ub.r. Sąd Rejonowy w Poznaniu uznał, że dziennikarz i redaktor naczelny tygodnika złamali art. 241 par. 2 kodeksu karnego, bo proces przeciwko Hansowi S. toczył się z wyłączeniem jawności. Po apelacji dziennikarzy w lipcu ub.r. Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrok uchylił i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Umorzenie postępowania w lutym br. nie zadowoliło dziennikarzy. Znów wnieśli apelację.
Wczoraj, uzasadniając wyrok, sędziowie Sądu Okręgowego w Poznaniu Ewa Taberska, Bożena Ziółkowska i Małgorzata Winkler-Galicka stwierdzili, że choć sąd we Wrześni pozwolił dziennikarzowi na wgląd do akt, to nie wyraził zgody na ich wykorzystanie. - A nawet gdyby tak było, nie zdejmuje to z oskarżonych odpowiedzialności. Przywrócenie jawności procesu nie leży w gestii przewodniczącego wydziału sądu i dziennikarze powinni o tym wiedzieć. Oskarżeni powinni zachować szczególną ostrożność i zwrócić się do sądu z pytaniem, czy materiał z akt mogą wykorzystać w swoim materiale – mówiła sędzia sprawozdawca Ewa Taborska.
Innego zdania jest Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Mieliśmy nadzieję, że wyrok w sprawie "Wiadomości Wrzesińskich" wytyczy nowe podejście do roli dziennikarza w procesach z wyłączoną jawnością. Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu jest nielogiczny: wydając dziennikarzowi zgodę na wgląd do akt, sąd powinien pouczyć go, w jakim zakresie może je wykorzystać, a tego nie zrobił. W interesie społecznym leży, by dziennikarze pisali o procesach. Nieprecyzyjne praktyki sądów będą ich do tego zniechęcać - mówi Bychawska-Siniarska.
Waldemar Śliwczyński, wydawca "Wiadomości Wrzesińskich", zamierza walczyć do końca. - Złożę wniosek o kasację wyroku do Sądu Najwyższego, a jeśli to nie pomoże, zwrócę się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu – zapowiada.

MW

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.