Dział: PRASA

Dodano: Kwiecień 16, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Krzysztof Miller ma nadzieję, że syndrom stresu bojowego będzie dla niego jak koklusz

Fotoreporter wojenny Krzysztof Miller w wywiadzie dla serwisu Menstream.pl opowiada m.in. o trzynastu krwawych wojnach, które fotografował i tej czternastej - z własną psychiką i z syndromem stresu bojowego.

"Nigdy w boju nie uczestniczyłem, walki tylko obserwowałem. Wydaje się, że cię to nie dotyczy, że jesteś poza tym. Tym bardziej dziwiło mnie to, że dopadł mnie syndrom PTSD" - mówi Miller. "Kilka miesięcy spędziłem z Klinice Leczenia Stresu Bojowego ze snajperami, kierowcami transporterów, które wybuchały na minach, z rannymi żołnierzami. Oni przeżywają straszne rzeczy, chociaż sami wybrali ten zawód. Służba to ich decyzja. Ja też zostałem reporterem świadomie, wiedziałem, że jadę w miejsca doświadczone wojną, nie ma co użalać się nad sobą! Po prostu trzeba z tym dalej żyć" - opowiada fotoreporter.
"Mam nadzieję, że PTSD będzie dla mnie jak szkarlatyna czy koklusz – choroby wieku dziecięcego, z którymi można sobie radzić. Wyznaję zasadę, że klina trzeba zabijać klinem, a na konia, z którego się spadło, trzeba próbować wsiąść na powrót. Wiem, że wrócę do formy fotografii, w której czuję się dobry" - kończy Miller.
Wywiad z fotoreporterem zamieścił serwis Menstream.pl.

(16.04.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.