Dział: PRASA

Dodano: Marzec 28, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Dziennikarze "GW" stali się informatorami policji

Dziennikarze "Gazety Wyborczej" najpierw opisali dziennikarkę podszywającą się pod reporterkę TVN, a potem przekazali policji jej numer telefonu. Jak tłumaczy współautor tekstu: bo mieli dosyć bezradności policji.

We wczorajszym wydaniu "GW" (27 marca) Karol Adamaszek i Jacek Brzuszkiewicz opisali historię Alicji J., która - podając się za dziennikarkę TVN - naciągnęła m.in. Zamojską Telewizję Kablową na 7,2 tys. zł, Hotel Senator w Zamościu na 3,5 tys., a pensjonat Pod Białym Orłem w Przemyślu na 755 zł. Dziennikarze piszą, że mimo nałożonej już kary Alicja J. dalej uprawiała swój proceder, ale policji nie udało się jej potem już odnaleźć - tymczasem oni łatwo do niej dotarli.
"»Reporterka«, podróżując po Polsce, zostawia swój numer telefonu komórkowego. (...) Dzwonimy i my. Telefon jest wciąż aktywny, dzięki czemu śledczy bez problemu mogliby ustalić, gdzie loguje się do sieci, a więc gdzie Alicja J. kręci swój nowy materiał" – piszą w tekście "Alicja już tu nie mieszka". Chwalą się, że podinspektor Małgorzata Barska z komendy w Zielonej Górze poprosiła ich: "Macie do niej numer telefonu? Proszę podać, to przekażemy naszym dochodzeniowcom". I kończą artykuł: "Przekazaliśmy".
– Jeżeli dziennikarz sam trafi na trop przestępstwa, o którym policja nie wie, to według mnie powinien się zachować jak obywatel i udostępnić namiary. W tej konkretnej sytuacji opisanej przez "Gazetę Wyborczą" wiemy, że policja w kilku miastach prowadziła dochodzenie – komentuje Piotr Pytlakowski z "Polityki". – Gdybym pisał ten tekst, mniej ekscytowałbym się dokonaniami oszustki, a bardziej skupiłbym się na tym, jak nieudolnie policja próbuje schwytać sprawczynię. Na pewno nie przekazywałbym tak prostego tropu, jak numer telefonu – dodaje. Jego zdaniem dziennikarze "GW" udostępnili numer policji bez przemyślenia. – Mogli przecież policję odesłać do właściciela telewizji kablowej z Zamościa czy recepcjonistki z hotelu, którzy podaliby numer – stwierdza.
– To bardzo ryzykowne – komentuje decyzję dziennikarzy "GW" Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny "Super Expressu". – Musimy reprezentować naszych czytelników i bardzo często policję czy prokuraturę zdarza nam się krytykować, jednocześnie w interesie społecznym powinniśmy im w wielu przypadkach pomagać, jeżeli jesteśmy o tym absolutnie przekonani. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" wzięli odpowiedzialność na siebie – dodaje, nie chcąc ich jednak oceniać. Czy gdyby dziennikarz "SE" udostępnił bez konsultacji numer bohatera policji, miałby nieprzyjemności? – Miałby. Dziennikarze reprezentują nie tylko siebie. Takie decyzje muszą być podejmowane za moją aprobatą – odpowiada naczelny "SE". 
Piotr Stasiński, zastępca redaktora naczelnego "GW", pytany, kto i dlaczego podjął taką decyzję w redakcji, odesłał nas do Piotra Głuchowskiego, redaktora cyklu "Witamy w Polsce" (w ramach tego cyklu ukazał się artykuł Adamaszka i Brzuszkiewicza). Ten z kolei skierował nas z pytaniami do autorów tekstu. 
– Przekazaliśmy kontakt do niej policji, żeby już nie oszukiwała - wyjaśnia Jacek Brzuszkiewicz. - Spostrzegliśmy, że policja jest bezradna, gdyż w kilku miastach w Polsce prowadzi postępowania, które nie są synchronizowane. To była decyzja dziennikarzy: moja i kolegi – podkreśla. Zdaniem Brzuszkiewicza takie działanie nie podważa wiarygodności dziennikarskiej. – Nie miałem jeszcze sytuacji, w której widziałbym taką bezradność policji, jak w tym przypadku, i ogrom spustoszenia, jaki pani Alicja zostawiła po sobie – tłumaczy dziennikarz. Czemu w artykule pochwalili się, że przekazali numer policji? – Żeby wywrzeć na pani Alicji presję. Żeby opamiętała się, że robi ludziom przez cały czas krzywdę – odpowiada Jacek Brzuszkiewicz.

KOZ

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.