Proces o głośną książkę o Kapuścińskim jeszcze potrwa
Nie wiadomo, jak długo potrwa niejawny proces o głośną biografię Ryszarda Kapuścińskiego, wytoczony przez wdowę po pisarzu Alicję autorowi książki Arturowi Domosławskiemu i jej wydawcy. W piątek sprawę odroczono do 10 maja.
Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował w piątek ten rozpoczęty w 2010 roku proces cywilny. Tego dnia nie zeznawał żaden świadek. Jak ustaliła PAP w źródłach sądowych, jako świadek ma jeszcze zeznawać m.in. mieszkająca za granicą córka pisarza. Za naruszenie w książce jej prawa do prywatności, wytoczyła ona autorowi i wydawcy oddzielny proces przed tym samym sądem.
W marcu 2010 roku do księgarń trafiła książka Domosławskiego pt. "Kapuściński non-fiction". Publikacja kwestionuje m.in. wierność szczegółów opisywanych w słynnych reportażach Kapuścińskiego; opisuje jego powikłane związki z władzami i tajnymi służbami PRL; zawiera szczegóły o życiu intymnym pisarza i o trudnych relacjach z córką. Niektóre tezy oparto na wypowiedziach osób zachowujących anonimowość. Książka wywołała szeroką dyskusję nt. warsztatu reportera i pisarza oraz czasów, w których przyszło działać Kapuścińskiemu.
Wdowa po zmarłym w 2007 roku pisarzu w pozwie zarzuciła autorowi i wydawcy naruszenie dóbr osobistych. Domaga się od nich wpłaty 50 tys. zł na Fundację im. Ryszarda Kapuścińskiego. Według pozwu naruszonymi dobrami są: prawo do dobrej pamięci po zmarłym mężu, prawo do życia prywatnego oraz prawa autorskie po mężu. Pozew żąda od pozwanych zaniechania naruszania tych dóbr i zaniechania inkryminowanej publikacji - w części lub w całości.
W 2010 roku sąd uwzględnił wniosek jej adwokatów o prowadzenie procesu przy drzwiach zamkniętych. Sędzia Małgorzata Borkowska uzasadniła to "potrzebą ochrony życia prywatnego i rodzinnego powódki".
W 2010 roku do pozwu dołączono wniosek o tzw. zabezpieczenie powództwa, czyli zakaz rozpowszechniania książki do wydania prawomocnego wyroku w sprawie. Sąd nie uwzględnił wtedy tego wniosku, bo "powódka nie uprawdopodobniła wystarczająco swego roszczenia". Sąd wziął pod uwagę, że wiedziała ona, że autor pisze książkę i zgodziła się na korzystanie przezeń z archiwum pisarza. Sąd zważył też, że sprawa dotyczy osoby publicznej, wobec której kryteria ochrony prawnej są odmienne niż wobec zwykłego człowieka. Oddalenie wniosku o zabezpieczenie powództwa nie przesądza wyniku samego procesu.
Pozwani wnoszą o oddalenie pozwu, argumentując, że nie naruszyli dóbr osobistych wdowy. "Rozumiem, że w książce są fragmenty, które mogą pani Alicji Kapuścińskiej sprawić przykrość, nie było to jednak moim zamiarem. Wydaje mi się, że nie da się napisać prawdziwej biografii jakiegokolwiek człowieka i zarazem nie sprawić nikomu przykrości i zadowolić wszystkich" - mówił wcześniej Domosławski. Nazywał działania Kapuścińskiej próbą "cenzury prewencyjnej". (PAP)
(15.03.2013)










