Dział: PRASA

Dodano: Luty 14, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Tygodnik "Nie" złożył doniesienie na Jacka Kurskiego i jego prawnika

Tygodnik "Nie" (Urma) złożył w prokuraturze zawiadomienie w związku z zastraszaniem drukarni i kolporterów tego pisma przez europosła Solidarnej Polski Jacka Kurskiego i jego prawnika.

Jak już informowaliśmy na wniosek Kurskiego Sąd Okręgowy zakazał „Nie” pisania o rzekomym romansie eurodeputowanego. Postanowienie dotarło do redakcji tygodnika już po opublikowaniu korespondencji pomiędzy „Nie” i europosłem (redakcja zadała mu pytania dotyczące owego romansu, w odpowiedzi dostała od niego i jego adwokata informację, że Kurski nie zgadza się na publikację materiału na ten temat).
Nasza informacja odbiła się szerokim echem w mediach. W rezultacie wiele redakcji, w tym „Presserwisu”, dostało od prawnika europosła ostrzeżenie, że "zamieszczanie przedruków, omówień i relacji z publikacji »Nie« spowoduje podjęcie przez Jacka Kurskiego kroków prawnych w stosunku do tych redakcji". Prawnik Kurskiego wysłał również pisma do drukarni i kolporterów "Nie" z żądaniem zablokowania publikacji i wprowadzania tygodnika "Nie" z tym tekstem do obrotu.
Redakcja "Nie" złożyła w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 19 par. 1 (dotyczy podżegania) Kodeksu karnego oraz z art. 41 (o ochronie m.in. rzetelnych ocen działalności publicznej) i 43 (przewidującego sankcje za używanie przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania materiału prasowego lub jego zaniechania). Zakaz Sądu Okręgowego w Gdańsku dotyczył bowiem tylko kierownictwa Jerzego Urbana, redaktora naczelnego "Nie", Przemysława Ćwiklińskiego - autora artykułu oraz spółki Urma - wydawcy gazety. "Nie mógł zatem rodzić jakichkolwiek obowiązków w stosunku do innych osób " – czytamy w zawiadomieniu "Nie".
- Pan poseł Jacek Kurski i wynajęta przez niego kancelaria prawna uzyskali w gdańskim Sądzie Okręgowym zakaz publikacji na temat pewnej sfery życia pana posła. Cokolwiek o tym nie myśleć, niech będzie, ich prawo - mówi Waldemar Kuchanny, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Nie". - Jednak zanim ten zakaz został przez sąd dostarczony do redakcji, zaczęli w jakiś kuriozalny sposób straszyć drukarnię i kolporterów. Zaczęli straszyć inne media. Redakcja „Nie” oddała sprawę do prokuratury, aby pokazać, że zastraszać się nie da i położyć tamę takim zachowaniom polityków na przyszłość. Liczymy, że prokuratura ustali, kto był pomysłodawcą nękania naszej drukarni i kolporterów - czy pan poseł, czy jego adwokaci - i skieruje odpowiedni akt oskarżenia do sądu – tłumaczy Kuchanny.

MW

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.