Dożywocie za zabójstwo Gongadzego
Sąd w Kijowie skazał byłego generała ukraińskiej milicji Aleksieja Pukacza na dożywocie za zabójstwo dziennikarza Georgija Gongadzego.
Georgija Gongadzego uprowadzili i brutalnie zamordowali w lesie pod Kijowem we wrześniu 2000 roku funkcjonariusze milicji. W czasie procesu ujawniono szczegóły jego śmierci. Milicjanci wykopali dół, do którego wepchnęli dziennikarza. Ten błagał ich, by go nie zabijali. Funkcjonariusze jednak zaczęli go najpierw dusić rękami, a następnie paskiem od spodni.
Trzej inni milicjanci, którzy brali udział w morderstwie zostali skazani w 2008 roku na kary od 12 do 13 lat więzienia. Dwóch kolejnych podejrzanych nie żyje, w tym były minister spraw wewnętrznych Jurij Krawczenko, który miał popełnić samobójstwo, strzelając sobie dwa razy w głowę.
Po zabójstwie Gongadzego na Ukrainie wypłynęły tzw. taśmy Melyczenki, na których słychać, jak były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma miał sugerować milicjantom zamordowanie dziennikarza. Wczoraj po ogłoszeniu wyroku Pukacz powiedział, że o motywy zbrodni należy pytać m.in. byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmę.
Witalij Portnikow, redaktor naczelny kanały telewizyjnego TVi powiedział w rosyjskiej telewizji Dożd, że śledztwo i proces w sprawie zabójstwa Gongadzego były szyte tak samo grubymi nićmi jak sprawa zabójstwa rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej. Jego zdaniem, najważniejsze jest wykrycie i osądzenie zleceniodawców obu morderstw.
Georgij Gongadze był redaktorem naczelnym serwisu internetowego Ukrainska Prawda, który ujawniał nieprawidłowości na szczytach władzy, gdy prezydentem był Kuczma. (MAK)
(29.01.2013)










