Francuska dziennikarka nadal jest w Syrii
Ranna francuska dziennikarka Edith Bouvier wbrew wcześniejszym doniesieniom wciąż pozostaje w Syrii. Z kolei brytyjski fotoreporter Paul Conroy znajduje się już w Libanie.
O tym, że oboje dziennikarzy przewieziono do Libanu, informowały we wtorek źródła w dyplomacji i opozycji syryjskiej.
O ile doniesienia o Brytyjczyku potwierdził jego ojciec i organizacja AVAAZ, która pomagała w przerzucaniu go przez granicę, to na temat losu Francuzki, dziennikarki "Le Figaro", nadchodziły sprzeczne informacje.
Najnowsze doniesienia "Le Figaro" mówią o tym, że Bouvier nadal jest w Syrii. Potwierdził to we wtorek wieczorem w oświadczeniu prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który wcześniej osobiście poinformował, że dziennikarka został bezpiecznie ewakuowana do Libanu.
Sarkozy przeprosił za to, że był "nieprecyzyjny" ze względu na - jak to określił - złożoność sytuacji. Jak podkreślił, "nie jest potwierdzone, iż pani Bouvier znajduje się bezpieczna w Libanie".
Kilka godzin wcześniej francuski prezydent, przebywający z wizytą w Montpellier na południu Francji, wyraził zadowolenie, że "koszmar, jaki przeżywała dziennikarka, zakończył się".
Dodał, że negocjacje dotyczące wywiezienia dziennikarki z Hims "nie były wcale łatwe". "Na syryjskich władzach ciąży odpowiedzialność za zabicie kilku waszych kolegów po fachu, a jednocześnie waszym zadaniem jest informowanie, a więc udawanie się w miejsca takich zajść" - podkreślił Sarkozy, zwracając się do dziennikarzy.
Brytyjczyk i Francuzka zostali ranni w ostrzale zbuntowanej dzielnicy Hims, Baba Amro, 22 lutego. Zginęło wówczas dwoje innych dziennikarzy zachodnich: Marie Colvin i Remi Ochlik. (PAP)
(29.02.2012)










