Dział: WYWIADY

Dodano: Luty 10, 2012

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Magnetyzm sceny

Rozmowa z Tomaszem Lazarem, laureatem World Press Photo 2012

Jesienią ubiegłego roku pojechał Pan do Nowego Jorku specjalnie, by dokumentować protesty Oburzonych?

Nie, znalazłem się tam dlatego, że byłem w gronie stu fotografów uczestniczących w warszatatach fotograficznych Eddie Adams Workshops odbywających się co roku niedaleko Nowego Jorku. Jadąc tam, dowiedziałem się o protestach na Wall Street. Z początku nie miały wielkiego odzewu, ale z czasem stały się międzynarodowym wydarzeniem. Postanowiłem po warsztatach zrobić materiał o sytuacji na Wall Street. W Nowym Jorku byłem miesiąc, czasem dzień po dniu obserwowałem rozwój sytuacji, wśród protestujących spędziłem trzy tygodnie.

Kim jest kobieta na nagrodzonym w World Press Photo zdjęciu? W jakim momencie je Pan zrobił?

W całym materiale postanowiłem się skupić na protestujących w parku Zucotti niedaleko Wall Street. Dokumentowałem ich życie tam, rozwój sytuacji, protesty, a także maklerów, którzy na Wall Street byli chronieni za barierkami. Fotografowałem też relacje Oburzonych z policją. Nagrodzone zdjęcie powstało w trakcie protestów w Harlemie – ludzie buntowali się przeciwko agresji policjantów i temu, że popierali oni tzw. klasy wyższe. Dwa dni wcześniej w parku Zucotti dowiedziałem się, że będzie organizowany przemarsz spod pomnika w Harlemie pod komisariat policji i że tam rozpocznie się pikieta. W Stanach protestowanie jest ogólnie dozwolone, lecz tym razem policja stwierdziła, że ludzie zabarykadowali wejście do komisariatu i uniemożliwiają pracę służbom. Więc jeśli nie odsuną się od wejścia, trzeba ich będzie usunąć siłą. Na moim zdjęciu widać moment, gdy jedna z protestujących dziewczyn została aresztowana i jest prowadzona do radiowozu.

Za co konkretnie ją aresztowano?

Dokładnie: za blokowanie komisariatu. Aresztowano też na przykład jednego z fotografów.

Pamięta Pan, co krzyczała ta kobieta?

Przyznam się szczerze, że nie. Dookoła było zbyt dużo krzyków, by wychwycić ten pojedynczy. Choć cała pikieta była raczej spokojna. Policja nie miała ochoty interweniować, zaczęła dopiero wtedy, gdy ludzie nie ustąpili przejścia.

Jak Pan myśli, dlaczego akurat to zdjęcie jury nagrodziło? Zapewne na konkurs nadesłano wiele fotografii zrobionych podczas protestów Oburzonych.

W takich konkursach nigdy nie wiadomo, kto co i dlaczego wybierze. Ja osobiście lubię to zdjęcie. Do jego wykonania użyłem dodatkowo lampy błyskowej, by uzyskać teatralny charakter sceny. Lubię ten magnetyzm na zdjęciu uzyskany dzięki wyrazowi twarzy aresztowanej dziewczyny w zestawieniu z beznamiętnym wyrazem twarzy policjanta.

Może Pan powiedzieć coś więcej o warsztatach, w których Pan wtedy uczestniczył?

To są warsztaty czterodniowe, podczas których organizowane są spotkania z edytorami i fotografami z całego świata. W tym roku byli to na przykład Eugene Richards i Susan Meiselas. Żeby się dostać na te warsztaty, trzeba wysłać portfolio z maksymalnie 20 zdjęciami, CV i list motywacyjny. Wśród uczestników jest zawsze mniej więcej 80 osób ze Stanów Zjednoczonych i 20 fotografów z innych krajów.

Nie współpracuje Pan na stałe z żadną redakcją czy agencją fotograficzną?

Nie, jestem freelancerem. Staram się rozsyłać swoje materiały, czasem gdzieś coś uda mi się opublikować.

Czy reportaż, z którego pochodzi nagrodzone zdjęcie, był gdzieś publikowany?

Materiał wysłałem do kilku tygodników w Polsce, lecz żaden nie chciał go opublikować. Może teraz będzie łatwiej?


 

Rozmawiał Adrian Todorczuk
fot. archiwum Tomasza Lazara

(10.02.2012)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.