Trzymam kciuki, ale...
”Maxim” będzie raczej bezpośrednio konkurował z ”CKM-em” niż z ”Playboy'em”, ”Malemenem” i ”Men's Health”
Mimo, że bardzo kibicuję wszystkim projektom wydawniczym, lektura pierwszego numeru ”Maksima” skłania mnie do opinii, że magazyn nie ma wyraźnego profilu, a grupa docelowa "inteligentni mężczyźni z poczuciem humoru" jest zbyt ogólna na dzisiejszym mocno sfragmentaryzowanym i posegmentowanym rynku wydawniczym. Przypadkowość niektórych tematów pozwala przypuszczać, że rzeczywiście wydawca chce dotrzeć do mężczyzn w różnych przedziałach wiekowych, co wydaje się zadaniem karkołomnym. Jestem przekonany, że nie da się dziś adresować męskiego tytułu jednocześnie do 20-, 30-, 40- i 50-latków.
Plusy magazynu to przystępna cena, fotokody przy niektórych tekstach, felietony Grabowskiego i Kominka.
”Maxim” będzie raczej bezpośrednio konkurował z ”CKM-em” niż z ”Playboy'em”, ”Malemenem” i ”Men's Health”. Formuła wydawnicza oparta na podstawowych męskich tematach: kobiety, gadżety, motoryzacja, sport, moda nie stanowi obecnie wystarczającego motywu zakupu.
Trzymam kciuki, jednakże wydawcy będzie trudno przejąć czytelników od konkurencyjnych tytułów lub wychować sobie nowych.
Jacek Czynajtis, prezes Telecom Media SA
(13.11.2011)










