"Tygodnik Powszechny" walczy o głos dla księdza Bonieckiego
Taką naklejkę będzie można kupić z "Tygodnikiem Powszechnym"
"Tygodnik Powszechny" bierze w obronę swojego byłego redaktora naczelnego księdza Adama Bonieckiego, któremu zakon Marianów zakazał publicznych wystąpień.
Do najbliższego wydania "Tygodnika Powszechnego" zostanie dołączona naklejka z napisem "Ksiądz Boniecki ma głos (w moim domu)". Z tego też powodu tygodnik ukaże się dzień wcześniej niż zwykle, bo już we wtorek.
"W odpowiedzi na głos naszych Czytelników i dużej części opinii publicznej, którzy wzburzeni decyzją władz zakonu Marianów zakazującą ks. Adamowi Bonieckiemu publicznych wystąpień, przygotowaliśmy naklejkę - znak solidarności z Księdzem i symbol walki o wolność wypowiedzi" - pisze redakcja "Tygodnika Powszechnego" w oświadczeniu.
Ks. Adam Boniecki ma ograniczyć wystąpienia medialne, wolno mu pisać tylko do "Tygodnika Powszechnego" - poinformowało wczoraj w oświadczeniu Zgromadzenie Księży Marianów.
W związku z tym ks. Adam Boniecki, były naczelny "Tygodnika Powszechnego", nie będzie prowadził "Rozmównicy" w kanale Religia.tv - od września był gospodarzem piątkowych wydań programu.
"Żadne inne ograniczenia w jego dotychczasowej działalności nie zostały na niego nałożone" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej Zgromadzenia Księży Marianów. Nie podano w nim powodów tej decyzji.
Decyzja Zgromadzenia zbiegła się w czasie z wywiadem ks. Adama Bonieckiego udzielonym Monice Olejnik w poniedziałkowej "Kropce nad i" w TVN 24. Ksiądz Boniecki zwrócił w nim uwagę na "niefortunność umieszczenia krzyża na sali sejmowej". Twierdził też, że "nie na walce o krzyż w sejmie polega piękno Ewangelii". O Januszu Palikocie zaś powiedział: "Nie wiem, czy jego obecność w polityce jest aż takim złem".
W podobnym tonie wypowiadał się dla tygodnika "Wprost". "Przeklerykalizowanie życia społecznego jest w obecnych czasach nie tylko niewskazane, ale i niemożliwe (...). Dzisiaj jesteśmy w świecie laickim, to rozdzielenie jest zupełnie uzasadnione i na miejscu" - mówił w wywiadzie.
(04.11.2011)










