Prokuratora sprawdza czy w Internecie złamano ciszę wyborczą

Redaktor naczelny "Tygodnika Ostrołęckiego" (Media Regionalne) zaprzecza, że w niedzielę jego redakcja złamała ciszę wyborczą, publikując na swoim portalu artykuł z sondażami wyborczymi. Policja przekazała sprawę do prokuratury. Do prokuratury trafiły też zgłoszenia dotyczące tekstów na portalach Gazeta.pl i Wp.pl.

Sprawę artykułu zawierającego wyniki sondaży wyborczych, który pojawił się w niedzielę na portalu To.com.pl, redagowanym przez "Tygodnik Ostrołęcki", zgłoszono na policję w niedzielę rano. Ta przekazała sprawę do prokuratury. - To zgłoszenie to nieporozumienie. Sprawa dotyczy tekstu z 6 października, który wraz z innymi tekstami wyborczymi przekładaliśmy do nowego boksu i nowego, stworzonego dla materiałów wyborczych, layoutu - tłumaczy Maciej Sulima, redaktor naczelny "Tygodnika Ostrołęckiego". I dodaje: - To był błąd systemu informatycznego. Podczas przekładania tekstów przypisał on starym tekstom nowe daty.
Zdaniem Macieja Sulimy sprawę zgłosili na policję przedstawiciele konkurencyjnego, lokalnego portalu Eostroleka.pl. - To, że "Tygodnik Ostrołęcki" tak o nas mówi, nie dziwi nas. Oni nigdy nas nie lubili, ale to nie my zgłosiliśmy policji tę sprawę - zapewnia Marcin Łuba, redaktor naczelny Eostroleka.pl.
Sporny tekst został usunięty ze strony To.com.pl w niedzielę przed południem. Za publikację sondaży w czasie ciszy wyborczej grozi kara od 500 tys. do 1 mln zł.
W momencie zamykania "Presserwisu" Państwowa Komisja Wyborcza przekazała do prokuratury również sprawy tekstów zawierających sondaże wyborcze na portalach Gazeta.pl i Wp.pl. - Nie badaliśmy jednak, czy zgłoszenia dotyczą starych tekstów, czy nowych, zamieszczonych w czasie ciszy wyborczej. Sprawę tę przekazaliśmy do wyjaśnienia - mówił nam wczoraj Grzegorz Gąsior z Krajowego Biura Wyborczego. 

(10.10.2011)