Debiut "Gazety Polskiej Codziennie": pierwsze opinie
Pierwsza strona nowego dziennika
Dziś w kioskach pojawił się pierwszy numer ”Gazety Polskiej
Codziennie” (Forum SA).
Gazeta, która jest tabloidem, kosztuje 1,80 zł - tyle samo co dzisiejsze wydania ”Faktu” (Ringier Axel Springer Polska) i ”Super Expressu” (Murator SA). Pierwszy numer ukazał się w nakładzie 228 500 egz. Ma 16 stron, a osiem z nich to program telewizyjny. Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny dziennika, napisał we wstępniaku, że jest nowy dziennik jest ideową mutacją tygodnika ”Gazeta Polska” (jest szefem także tego tytułu). ”Liczymy na to, że nowa gazeta się przyjmie i zostaniemy razem przez wiele, wiele lat” – podkreślał. Na drugiej stronie obok komentarzy Tomasza Sakiewicza i Katarzyny Gójskiej-Hejke jest komentarz Grzegorza Biereckiego, prezesa Kasy Krajowej SKOK. Główny tekst numeru "Miał kwity na prezydenta, poszedł siedzieć” napisała Dorota Kania (dział Temat Dnia). Pozostałe tematy krajowe zajmują dwie strony, tak samo jak zagraniczne, sportowe i plotki. Po jednej kolumnie przeznaczono na gospodarkę, kulturę i podróże. (SK)
Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny ”Dziennika Gazety Prawnej”:
Pierwszy numer jest bardzo miękki. Zdecydowanie brakuje w nim silnych autorów, którzy potrafią prowadzić czytelnika. Takich ma np. tygodnik ”Uważam Rze”. Cały numer jest dosyć ogólny i przypadkowy, bardziej przypomina tygodnik niż gazetę codzienną. To nie jest dobry tabloid. Główny tekst autorstwa Doroty Kani ("Miał kwity na prezydenta, poszedł siedzieć” – przyp. red.) ma sporo błędów warsztatowych, brakuje w nim dowodów i informacji. Po wszystkich tekstach widać, że wymagają lepszej pracy redaktorskiej. Spodziewałem się, że siłą tego dziennika będzie dział opinii, ale w pierwszym numerze wypadł on bardzo kiepsko. Tematy polityczne są lepiej robione zarówno w ”Fakcie”, jak i w ”Super Expressie”. Rozstrzelony druk w gazecie pokazuje, że jest ona skierowany do osób starszych. Podobnie jest ze stylem pisania – dominuje prosty język i proste zdania. Pierwszy numer jest dosyć drogi i ma mało treści.
Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny ”Super Expressu”
W pierwszy numerze jest sporo błędów np. brak podpisu pod zdjęciem na drugiej stronie, na kolumnach brak nawigacji, która sugerowałby czytelnikom co jest najważniejsze. Zawsze powtarzałem, że robienie tabloidu, to najtrudniejsza sztuka dziennikarska – w tym przypadku widać amatorkę. W całym numerze nie ma ani jednego dobrego zdjęcia. Pismu brakuje newswości. Głównym temat ("Miał kwity na prezydenta, poszedł siedzieć” – przyp. red.) wygląda dopiero na wstępne informacje, nad którymi trzeba jeszcze popracować. Ale nie wiem, czy po tej publikacji temat nie jest już spalony. Jeśli pismo znajdzie czytelników, to się utrzyma. Trudno mi sobie wyobrazić, że to pismo mogłoby podebrać czytelników innym tytułom. Raczej jest skierowane do tych samych odbiorców co tygodnik ”Gazeta Polska”. Tym bardziej, że jest tak samo mocno ideowe. 1,80 zł to wysoka cena jak za ten produkt. Ale moim zdaniem takie były założenia wydawcy, by ten produkt był opłacalny przy sprzedaży poniżej 100 tys. zł.
(09.09.2011)










