"Super Expres" opublikował nieczytelne sprostowania, bo tak nakazał sąd
We wczorajszym wydaniu "Super Expressu" (Murator) jego redaktor naczelny i wydawca przepraszali Instytut Matki i Dziecka za tekst sprzed trzech lat. Przeprosiny trudno jednak odczytać, bo są napisane zbyt dużymi czcionkami w stosunku do ramek, w których je zamieszczono.
Redaktor naczelny "Super Expressu" Sławomir Jastrzębowski zapewnia, że nieczytelne przeprosiny to nie jest efekt zabiegu redakcji. – W tym przypadku zastosowaliśmy się do wymogów wyroku sądu – mówi Jastrzębowski. Nakazał on umieszczenie przeprosin w ramkach wielkości 10 na 10 centymetrów, zastosowanie w nich czcionki wielkości 12 milimetrów, a także całkowite wypełnienie ramek treścią. – Wiem, że możemy być postrzegani jako redakcja, która przy zamieszczaniu przeprosin może stosować różne wybiegi, ale tym razem sami byliśmy zdziwieni tym wyrokiem – dodaje Jastrzębowski. Przeprosiny wydrukowano na drugiej stronie wczorajszego wydania gazety. Wersję naczelnego "SE" potwierdza także Instytut Matki i Dziecka. – To sprostowanie jest zgodne z wyrokiem sądu. My nie mieliśmy wpływu na jego formę – mówi Katarzyna Mężyk, pełnomocnik dyrektora Instytutu ds. PR. Sprostowania dotyczą artykułu pod tytułem ”Mój syn nie żyje przez lekarzy”, w którym sugerowano, że lekarze z uwagi na błędną diagnozę i odmowę hospitalizacji doprowadzili do śmierci dziecka. Sąd uznał, że te nieuprawnione sugestie naruszyły dobre imię Instytutu.(SK, 16.03.2011)










