Polskę będzie promował niemiecki film z Polą Negri
Filmoteka Narodowa dostała z programu "Promesa" 2,5 mln zł na promocję Polski za pomocą niemieckiego filmu niemego z Polą Negri. To jeden z powodów, dla których środowisko filmowców wycofało swoją rekomendację dla dyrektora Filmoteki Tadeusza Kowalskiego.
”Mania. Die Geschichte einer Zigarettenarbeiterin” (”Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów”) to niemy film nakręcony w Berlinie. Miał premierę 8 listopada 1918 roku. Filmoteka Narodowa zgłosiła go do programu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ”Polska prezydencja 2011 - Promesa” i dostała 2,5 mln zł na prezentację obrazu w 10 miastach świata. Celem programu jest ”promocja i prezentacja historycznych i aktualnych wartościowych zjawisk i tendencji w polskiej kulturze”. – Taki sposób promowania Polski raczej nas ośmiesza niż promuje – uważa reżyser Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Bromski podpisał się pod listem do ministra kultury z wycofaniem rekomendacji na stanowisko dyrektora Filmoteki Narodowej, jakiej twórcy udzielili Tadeuszowi Kowalskiemu, gdy trzy lata temu obejmował tę funkcję. Pod listem są też m.in. podpisy dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszki Odorowicz, prezesa Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych Macieja Strzembosza i reżysera Krzysztofa Zanussiego. W piśmie czytamy, że Filmoteka swoich zadań (m.in. w zakresie konserwacji i zachowania archiwów kinematografii) ”nie wypełnia albo wypełnia je w sposób niewystarczający”. Autorzy listu uważają, że ”profesor Kowalski nie rozumie podstawowych zadań instytucji, którą kieruje, a co za tym idzie, nie realizuje ich”. Nie podoba im się też, że ”Pan Dyrektor będzie za publiczne pieniądze promował polską kulturą przedwojennym niemieckim filmem z udziałem Poli Negri, mającym niewiele wspólnego nawet z szeroko rozumianym pojęciem sztuki filmowej. Ten pomysł zbulwersował środowisko filmowe i w gruncie rzeczy kompromituje narodowego strażnika dziedzictwa polskiej kinematografii”. – Zarzuty są nieprawdziwe, ale nie chcę ich komentować, dopóki z moimi wyjaśnieniami nie zapozna się minister – mówi Tadeusz Kowalski. Wyjaśnienia ma złożyć w tym tygodniu. – Natomiast co do filmu, to nie rozumiem, jak można tak wąsko patrzeć – kontynuuje dyrektor Filmoteki. – Chcemy się wyrzec Poli Negri, która jest jedyną tak szeroką rozpoznawaną aktorką polskiego pochodzenia? Owszem, film powstał w Niemczech, ale Polski nie było wtedy na mapie. Co więcej, reżyserem był Węgier (Eugen Illes – przyp. red.), a jego gwiazdą właśnie Pola Negri. Filmoteka Narodowa dysponuje jedyną ocalałą na świecie kopią tego filmu, poddajemy ją właśnie rekonstrukcji, stosując najbardziej zaawansowaną technologię informatyczną. Zamówiliśmy też muzykę u Jerzego Maksymiuka. Nazwisko Poli Negri jest znane miłośnikom filmu i wzbudziło natychmiastowy odzew w stolicach, w których organizujemy pokazy z muzyką na żywo pod dyrekcją kompozytora – argumentuje. – Projekt jest znakomitą okazją, aby pokazać Polskę jako kraj nowoczesny, dbający o dziedzictwo kultury filmowej, posiadający znakomitych muzyków – dodaje Kowalski.(RUT, 28.02.2011)










