Minister kultury chce utrzymania zerowego VAT na prasę lokalną i specjalistyczną
Minister kultury Bogdan Zdrojewski apeluje do ministra finansów o utrzymanie zerowej stawki podatku VAT na książki oraz prasę lokalną i specjalistyczną.
Z tej preferencyjnej stawki wynegocjowanej przez rząd z Komisją Europejską polscy wydawcy mogą korzystać tylko do końca br. Zgodnie z unijnymi regulacjami od 2011 roku w Polsce powinna obowiązywać 7-proc. stawka VAT na sprzedaż książek oraz prasy lokalnej i specjalistycznej. Z końcem br. mija bowiem okres częściowego wyłączenia naszego kraju z obowiązującej w Unii dyrektywy w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej. – Zerowa stawka VAT na książki i część tytułów prasowych powinna nadal obowiązywać, bo przemawia za tym szeroko rozumiany interes społeczny. Podniesienie podatku pogłębi spadek czytelnictwa w Polsce – mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski podczas wczorajszej debaty zorganizowanej w księgarni Czuły Barbarzyńca. Wystosował w tej sprawie list do ministra finansów Jacka Rostowskiego. – Minister finansów zgadza się z argumentacją wydawców, ale aby Polska nie była zmuszona do wprowadzania siedmioprocentowego podatku VAT na książki i prasę specjalistyczną, musi najpierw zdobyć w tej sprawie sojuszników w Unii Europejskiej. Na szczęście w Komisji Europejskiej coraz częściej słychać głosy, że branża wydawnicza nie powinna podlegać takiej fiskalizacji, jak inna działalność gospodarcza – mówił Zdrojewski. - Podniesienie stawki VAT do 7 procent oznacza, że wydawcy, którzy dotychczas korzystali ze stawki zero, będą musieli podnieść ceny egzemplarzowe tytułów o 12 procent, aby sobie tę zmianę podatkową zrefundować. A to oznacza spadek sprzedaży nakładów – mówi Wiesław Podkański, prezes Izby Wydawców Prasy. – Choć duzi wydawcy nie korzystają z preferencji podatkowych, to chcą, aby mogli korzystać z nich mali, bo wiedzą, jak ważną rolę odgrywa prasa lokalna dla wolności słowa – dodaje Podkański. - Z badań wynika, że tam, gdzie funkcjonuje niezależna prasa lokalna, silniejsza jest demokracja i wyższe są standardy rządzenia. Wydawcy lokalni funkcjonują często na granicy opłacalności, traktując swoją rolę w kategoriach służby społecznej, a nie biznesu – argumentuje Ewa Barlik ze Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.(GK, 30.06.2010)










