Pospieszalski świadomie nie zrezygnował z wypowiedzi aktorów w swoim filmie
Jan Pospieszalski, współautor wyemitowanego 26 kwietnia br. filmu "Solidarni 2010", nie widzi nic niestosownego w tym, że wypowiadają się w nim aktorzy.
Występujący w dokumencie ludzie obwiniają za tragedię pod Smoleńskiem media, Platformę Obywatelską i Rosję. W materiale kilkakrotnie pojawia się aktor Mariusz Bulski (występował m.in. w epizodach w serialach ”Klan” i ”M jak miłość”), który w emocjonalny sposób wskazuje winnych tragedii. ”Człowiek z krwią na rękach przytula mojego premiera, ale nigdy nie przytuliłby mojego prezydenta” – mówi m.in. w filmie. W dokumencie wypowiada się też m.in. aktorka Katarzyna Łaniewska (znana z serialu ”Plebania” w TVP) i przedstawiający się jako rolnik spod Kościerzyny Waldemar Bonkowski, który - jak ustalili internauci - jest radnym PiS. Współautor filmu Jan Pospieszalski, autor programu ”Warto rozmawiać” w TVP 1, twierdzi, że nagrywając materiał, nic nie wiedział o profesjach osób występujących w filmie. Przyznaje, że w trakcie montażu dowiedział się, że Bulski jest aktorem, świadomie jednak nie zrezygnował z jego wypowiedzi. – To, że ludzie mówili o swoich odczuciach, było dla nas znacznie bardziej interesujące niż to, jaki wykonują zawód. Nikogo nie pytaliśmy profesję – mówi Pospieszalski. Mariusz Bulski potwierdza: – Nie informowałem autorów filmu o tym, że jestem aktorem i nie wziąłem za udział w nim żadnego wynagrodzenia. Aktor też ma prawo wyrażać troskę o ten kraj – tłumaczy. Pospieszalski zarzuty wobec filmu odpiera: – Istnieje wielki rozdźwięk między tym, jak postrzegają polską rzeczywistość liderzy opinii, a tym, co naprawdę czują ludzie. Dziennikarze boją się, że prawdziwy obraz świata nie przystaje do obrazu zadekretowanego przez media. Poniżej fragment dokumentu "Solidarni 2010", w którym wypowiada się aktor Mariusz Bulski.(MW, 29.04.2010)










