Artykuł 212 kodeku karnego nadal straszy dziennikarzy
24.11.2009, 08:52
Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Izba Wydawców Prasy apelują do prezydenta, premiera i marszałku Sejmu RP o zniesienie art. 212 kodeksu karnego. Ich zdaniem opracowana przez parlament nowelizacja, która trafiła do zatwierdzenia przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest niewystarczająca.
Projekt rządowy nowelizacji kodeksu karnego przewidywał całkowitą rezygnację z kary pozbawienia wolności za zniesławienie w mediach. Tymczasem Sejm i Senat odrzuciły ten pomysł, choć wcześniej politycy deklarowali, że są przeciwni karaniu dziennikarzy więzieniem. Dlatego Wiesław Podkański, prezes Izby Wydawców Prasy, i Danuta Przywara, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, zwrócili się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska z prośbą o interwencję. Liczą, że któryś z adresatów listu podejmie inicjatywę zmierzającą do depenalizacji zniesławienia i pozostawienia orzekania w tego typu sprawach wyłącznie sądom cywilnym lub przynajmniej znoszącą karę pozbawienia wolności za zniesławienie. – Problem artykułu 212 k.k. jest plamą na honorze państwa demokratycznego. Protestujemy przeciwko karaniu więzieniem za słowo. Jest to niebezpieczne zwłaszcza w odniesieniu do małych wydawców i prasy lokalnej, bo może kneblować usta dziennikarzom – argumentował Podkański podczas wczorajszej konferencji prasowej. Jej uczestnicy przekonywali, że w przypadku zniesławienia wystarczająca jest procedura cywilna. Według nich już samo postępowanie karne jest dla dziennikarza represją. – Artykuł 212 jest używany jako dodatkowy element represji. Pracuję w Warszawie, a na rozprawy musiałem jeździć do Koszalina, bo przed tamtejszym sądem toczyła się rozprawa przeciwko mnie – mówił Cezary Łazarewicz z ”Polityki”. Między innymi odmówiono mu akredytacji na spotkanie z Lechem Kaczyńskim odbywające się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, bo BOR miał odnotowaną sprawę karną toczącą się przeciwko niemu dwa lata wcześniej. Z kolei Jacek Brzuszkiewicz z lubelskiego oddziału ”Gazety Wyborczej” twierdzi, że po wyroku skazującym go na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za artykuł opisujący spotkanie sędziego z lokalnym biznesmenem tzw. oficjele coraz częściej pozywają dziennikarzy na podstawie art. 212. – Może to doprowadzić do sytuacji, kiedy kontrola władzy ze strony lokalnych mediów stanie się fikcją – przestrzega Brzuszkiewicz. Przypadki tych dziennikarzy opisano w raporcie ”Paragraf 212. Karanie dziennikarzy za zniesławienie w polskiej praktyce”. – To jest czarna księga przypadków skazywania dziennikarzy i pociągania ich do odpowiedzialności karnej. Zamieściłem kilkanaście ewidentnych przykładów, ale to nie jest wyczerpująca lista – zaznacza autor raportu mecenas Dawid Sześciło. Mecenas Piotr Rogowski, reprezentujący Agorę, ujawnia, że w tej chwili przeciwko autorom ”Gazety Wyborczej” toczy się dziesięć postępowań. – Regułą staje się, że sprawy te są coraz bardziej obliczone na szykany względem dziennikarzy. Skala problemu jest więc duża, a każdy przypadek to o jedna sprawa za dużo – uważa Rogowski.(AW, 24.11.2009)
* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter










