Dział: PRASA

Dodano: Czerwiec 26, 2008

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

"Gazeta Wyborcza" zmaga się ze sprawą Lesława Maleszki

"Gazeta Wyborcza" (Agora SA) znów musi się mierzyć ze sprawą Lesława Maleszki, która ponownie uderzyła w jej wizerunek.

Wczoraj portal Gazeta.pl eksponował na głównej stronie wypowiedź Jarosława Kurskiego, zastępcy redaktora naczelnego ”Gazety Wyborczej”, dla Radia Zet: ”»Gazeta Wyborcza« jest taką samą ofiarą Maleszki jak inni”. Wpis odnosił się do sytuacji z 2001 roku, kiedy Lesław Maleszka, redaktor ”GW”, został ujawniony przez Bronisława Wildsteina jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa. Adam Michnik, redaktor naczelny ”GW”, nie zwolnił wtedy Maleszki, ale pozwolił mu pracować w domu i adiustować teksty. Kwestia Maleszki powróciła po emisji filmu ”Trzech kumpli”, który w poniedziałek i wtorek wieczorem nadała telewizja TVN. Film opowiada historię bliskiej znajomości zamordowanego przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa Stanisława Pyjasa oraz Lesława Maleszki i Bronisława Wildsteina. Kierownictwo ”Gazety Wyborczej”, po zapoznaniu się z filmem na kilka dni przed jego oficjalną emisją, zaproponowało Maleszce, by sam odszedł z redakcji. - To nie była chłodna kalkulacja obliczona na efekt. W filmie był fragment, z którego widz mógł odnieść fałszywe wrażenie, że Maleszka ma wpływ na linię redakcyjną „Gazety”, podczas gdy jego redagowanie sprowadzało się do adiustacji tekstów – przekonuje Jarosław Kurski. Michał Kobosko, redaktor naczelny tygodnika ”Newsweek Polska”, uważa za błąd, iż dopiero film skłonił redakcję ”Gazety Wyborczej” do rozstania się z Maleszką. - Oczekiwałem, że kiedy siedem lat temu wyszła na jaw przeszłość Maleszki, ”Gazeta Wyborcza” stopniowo wygasi z nim współpracę. W moim odczuciu ”Gazeta Wyborcza” nie jest ofiarą Maleszki, ale ofiarą tamtej swojej decyzji – mówi Kobosko. Zdaniem ks. Adama Bonieckiego, redaktora naczelnego ”Tygodnika Powszechnego”, ”GW” była ofiarą jedynie wtedy, gdy wyszły na jaw fakty dotyczące agenturalnej przeszłości Maleszki. – Musieli wtedy podjąć decyzję, co z nim zrobić. Ja byłem w podobnej sytuacji, kiedy ujawniono przeszłość księdza Malińskiego. Zawiesiłem go w obowiązkach, bo nie chciałem, żeby w przyszłości ta historia odbiła się na redakcji – tłumaczy ks. Boniecki. Na pytanie, czy ”Gazeta Wyborcza” jest ofiarą Maleszki, czy własnych decyzji, Jarosław Kurski odpowiada: – Jestem w trudnej sytuacji i nie chcę podważać decyzji poprzedników. Gdybym był wtedy na ich miejscu, pewnie nie znalazłbym w sobie tyle wyrozumiałości i zwolniłbym Maleszkę. Ale mam też dużo szacunku dla wielkoduszności Adama Michnika – mówi Kurski, który przyznaje, że wielkoduszność ta miała swoją cenę, którą zapłacił zespół i gazeta.

(MAG, 26.06.2008)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.